czwartek, 29 maja 2014

Joy Fielding "Martwa Natura"


Tytuł: Martwa Natura
Autor: Joy Fielding
Wydawnictwo: Świat Książki, Warszawa 2013
Przekład: Jerzy Jan Górski
Strony: 397

Myślę, że jednym z największych koszmarów ludzkich jest możliwość zapadnięcia w śpiączkę, mało tego, być całkiem świadomym tego co dzieje się dookoła, słyszeć każdą rozmowę i czuć każdy dotyk. Chociaż bardzo by się pragnęło, nie można się zareagować. Jakich okropieństw człowiek może się wówczas dowiedzieć? Czy bliscy są rzeczywiście tacy, za jakich ich uważamy? Czy naprawdę otaczają nas ludzie nam życzliwi?

Coś takiego przydarzyło się Casey, trzydziestoletniej dziedziczce dużej fortuny, projektantce wnętrz, a do tego szczęśliwej żonie. Uległa ona wypadkowi, została potrącona przez samochód i tylko cudem uniknęła śmierci. Jest jednak sparaliżowana, przykuta do łóżka, ale całkiem świadoma tego co dzieje się dookoła. Okazuje się, że ktoś wjechał w nią z premedytacją, a zabójca zapewne będzie chciał dokończyć swego dzieła. Kto tak naprawdę chciał pozbyć się kobiety?

Uwielbiam kryminały. Są świetną pożywką i treningiem dla mózgu. Ostatnio często po nie sięgam, z nadzieją, że trafię na całkiem niezły. W tym przypadku trafiłam na coś, co jest dobre, ale nic poza tym. Książka jest napisana w bardzo ciekawy sposób, bo właśnie z punktu widzenia niedoszłej nieboszczki. Słyszy wszystkie rozmowy i często dowiaduje się czegoś, czego wcale nie chciałaby wiedzieć. Akcja rozwija się dość pomału. Na początku poznajemy wspomnienia Casey, co trochę mnie przynudzało. Szczerze mówiąc zapamiętałam tylko, że jej ojciec sypiał ze wszystkim co się ruszało, a matka opróżniała barek z prędkością światła.

Później przyszła frustracja. No, bo jak to tak może być, że autorka już w połowie książki zdradza nam nieudolnego zabójcę? Warczałam i prychałam, żaliłam się wszystkim dookoła, że to jest straszne. Jednak nie było, gdyż właśnie od tego momentu książka naprawdę mnie wciągnęła. Czytałam z zapartym tchem, aby dowiedzieć się, jak to wszystko się skończy. Oczywiście był to moment, w którym zaczęłam się wczuwać w sytuację biednej Casey. Bardzo jej współczułam, a jednocześnie byłam zła, że jest taka naiwna. Byłam wściekła na otaczających ją ludzi, że są tacy a nie inni. 

No i w sumie miałam wrażenie, jakby autorce nagle do głowy przyszło, kto ma ochotę zabić dziedziczkę fortuny. Nie umiem tego do końca wytłumaczyć, ale może opiszę to tak: wszystko pięknie, ładnie, aż tu nagle jakby piorun strzelił i wszystko się zmienia o 180 stopni. Nie mogę też powiedzieć, że nie spodziewałam się tego. Książka jest miłą odskocznią,raczej niewymagającą. Poleciłabym ją na odstresowanie przed snem.

OCENA: 4/6

niedziela, 25 maja 2014

30-Day Book Challenge, Day 01-05



Wstyd się przyznać, ale ostatnio czytanie idzie mi jak krew z nosa. Jestem zmęczona po zajęciach i zbliża się sesja, więc jak zwykle w tym okresie jest sporo do zrobienia. Postanowiłam się, że wezmę udział w 30-day Book Challenge. Może dzięki temu trochę mnie poznacie. :)


DAY 01. Najlepsza książka, jaką przeczytałeś w zeszłym roku.

Bardzo ciężko mi na to odpowiedzieć, gdyż przeczytałam mnóstwo interesujących książek z różnych gatunków. Jednak jeśli już muszę wybrać, zdecydowanie jest to powieść fantasy o piratach autorstwa Marcina Mortki Morza Wszeteczne. Utkwiła mi najbardziej w pamięci, a podczas lektury zalewałam się łzami... ze śmiechu.



DAY 02. Książka, która czytałeś więcej niż 3 razy.

Rzadko czytam książki kilka razy. Jest taka jedna, którą czytałam chyba milion razy, Ania Z Zielonego Wzgórza. Ten Rudzielec, który co chwilę wpadał w jakieś tarapaty kojarzy mi się z moim dzieciństwem i dorastaniem. 



DAY 03. Twoje ulubione serie.

Rzadko sięgam po serie książkowe. Boję się rozczarowania, gdyż często autor nie potrafi utrzymać poziomu poprzednich części. Nie oznacza to jednak, że nie czytam ich wcale. Moja ulubioną jest Doradcy i Królowie autorstwa Elaine Cunningham. Opowiada o młodym jordainie Matteo i Tzigone młodej złodziejce. Polecam ją każdemu fanowi fantasy.

 DAY 04. Ulubiona książka ulubionej serii.

Ogar Magów, czyli pierwsza część serii Doradcy i Królowie. Uwielbiam poznawać bohaterów, dowiadywać się o nich czegoś nowego. Uwielbiam, kiedy wszystko jest jeszcze tajemnicą, na pozór nie do rozwikłania. Taka właśnie była książka Ogar Magów. Pełna sekretów, cierpienia, ale też i chwil szczęścia. Nie potrafiłam się od niej oderwać.


DAY 05. Książka, która sprawia, że jesteś szczęśliwy.
Przyznaję się bez bicia, nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.Staram się czerpać przyjemność z samego czytania, co już wprawia mnie w radosny nastrój.

środa, 21 maja 2014

Muzycznie: Soundtrack'i z gier


Często się chwalę swoim gustem muzycznym. Słucham niemal wszystkiego, co wpadnie mi w ucho. Lubię także grać. Gra dostaje ode mnie dodatkowe punkty za muzykę. Czasami takie melodie grają na najgłębszych strunach mojej duszy. Ze względu na brak sił życiowych i permanentny brak czasu na czytanie postanowiłam pochwalić się moimi ulubionymi utworami z gier.


1. Dragon Age 2- Destiny of Love



2. Mass Effect- Ending Song
(Jack Wall and Sam Hulick -M4 Part 2)


3. Mass Effect- The Suicide Misson


4. Bound By Flame- Life


5. Dragon Age: Origins- In Uthenera





piątek, 16 maja 2014

Maciej Słomczyński "Śmierć mówi w moim imieniu"

Tytuł: Śmierć mówi w moim imieniu
Autor: Joe Alex (Maciej Słomczyński)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie, Kraków 1980
Strony: 152


Moja domowa biblioteczka pęka w szwach, dlatego też uwielbiam w niej grzebać. Książki te mają swój czar. Dlaczego? Ano, większość z nich to lektury zakupione jeszcze przez moją mamę, książki mojego taty. Może jestem dziwna, ale uwielbiam zapach takich starych, zakurzonych stron. Śmierć mówi w moim imieniu zwróciła moją uwagę już dawno, leżała sobie na półce kusząc swoją okładką. Nie, nie dlatego, że jest ładna, a wręcz przeciwnie. Jest po prostu okropna. Czy coś, co jest okraszone czymś tak paskudnym może być ciekawe?

Joe Alex, autor kryminałów i detektyw-amator wraz z przyjacielem policjantem Scotland Yardu Benem Parkerem oraz panią archeolog Karoliną wybrali się do teatru na sztukę Krzesła Eugène Ionesco. Po skończonym przedstawieniu okazuje się, że aktor grający rolę Starego został zamordowany. Znaleziono go leżącego na kozetce w swojej garderobie z wbitym w pierś sztyletem. Rękojeść narzędzia zbrodni ozdobiona została napisem Pamiętaj, że masz przyjaciela... Okazuje się, że Stefan Vincy nie należał do łatwych ludzi. Alex i Parker mają przed sobą trudny orzech do zgryzienia...

Książka ta jest krótka. Te 152 strony powinnam przeczytać w jeden wieczór. No, ale cóż, nie stało się tak. Przyznam się szczerze, że ten kryminał czytało mi się ciężko. Pierwsze co uderzyło mnie w oczy, to to, że powieściopisarz jest lepszy w rozwiązywaniu zagadki kryminalnej, niż doświadczony policjant. Być może właśnie dlatego po kilku stronach odkładałam ją na bok. Po drugie mam wrażenie, że autor na siłę próbował utrzymać klimat tajemniczości, gdyż Joe Alex ciągle powtarzał, że podejrzewa, kto jest zabójcą, ale nie powie. Jak dziecko w przedszkolu...

Na pewno dużym plusem jest fakt, ze zakończenie było dla mnie zaskoczeniem, a ten, kogo cały czas obstawiałam okazał się niewinny. Dodatkowo autor wszystko logicznie wytłumaczył, jak, co i dlaczego, jak doszedł do tego, kto jest winowajcą. Niestety jednak muszę powiedzieć, że zrobił to w taki sposób, że przy czytaniu zamykały mi się oczy (chociaż to akurat mogę zrzucić na karby wstrętnej pogody, przez którą ciągle śpię), a niektóre zdania musiałam czytać po trzy razy, żeby je zapamiętać. Jeżeli chodzi o zdania, to poprzestawiałabym w niektórych szyk, bo czasami ciężko było je zrozumieć. 

Wydaje mi się, że jest to jedna z tych książek, które jednym się spodobają, drugim nie. Chociaż kryminał jest króciutki jest o wiele cięższy, niż np. książki Aghaty Christie. Pobudza szare komórki, ale moim skromnym zdaniem to nie wszystko, by powieść była dobra. Ta jest co najwyżej przeciętna.

OCENA: 3/6

wtorek, 13 maja 2014

Agatha Christie "Uśpione Morderstwo"


Tytuł: Uspione Morderstwo
Autor: Agatha Christie
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, Warszawa 1995
Przekład: Anna Minczewska-Przeczek
Strony: 232

Jak wszyscy wiemy, pani Agatha Christie to autorka niemal kultowa. Wstyd sie przyznać, że ja na swoim koncie mam przeczytane dopiero jej dwa kryminały. Postanowiłam jednak nadrobić zaległości, więc sięgnęłam po Uśpione Morderstwo, które kurzyło się na półce wraz z kilkoma innymi książkami tej autorki.

Młoda mężatka Gwenda Reed wyrusza do Anglii, aby znaleźć wymarzony dom dla niej i dla męża. Przypadkiem trafia na posiadłość, która od razu ją zauroczyła. Nie czuła się jednak w niej swobodnie, miała wrażenie bowiem, że w domu straszy. Znaleziona przypadkiem tapeta, która sobie wymarzyła, bądź przeczucie, że w ścianie znajdowały się drzwi. Przerażona wybrała się do kuzynostwa swego męża, gdzie poznaje Pannę Marple. W czasie spektaklu w teatrze ucieka przerażona, ponieważ przed oczami staje jej scena z zamierzchłej przeszłości- scenę morderstwa...

Muszę przyznać, że pani Christie potrafiła pisać. Lubię książki, w których ilość dialogów i opisów jest mniej więcej zrównoważona. W tym przypadku dostaliśmy głownie dialogi, jednak o dziwo mi to nie przeszkadzało. Całkiem ten zabieg mi się spodobał. Czemu? Zapewne przez dobrze przemyślane postacie, których nie mogłam nie polubić. Chwalona przez wiele osób kreacja Panny Marple także zyskała moją sympatię.Główni bohaterowie, Gwenda i Giles są miłym małżeństwem i świetnymi detektywami. Z pomocą wyżej wspomnianej starszej pani, która podsuwa im pod nos różne możliwości, rozwiązują zagadkę.

W trakcie czytania kryminałów niejednokrotnie bywało tak, że przedwcześnie domyśliłam się, kto jest mordercą. Staram się łączyć wszystkie fakty w jedną całość, bawię się w detektywa. Przy lekturze Uśpionego Morderstwa kiedy już sądziłam, że wiem, kto nim jest, dostawałam nowe fakty, które zbijały mnie z tropu. Była to interesująca intelektualna rozrywka.

Książkę czytało się przyjemnie. Nie jest to jeden z tych ciężkich kryminałów, przy których boli głowa, a ma się wrażenie, że autor sam się zamotał w swoich pomysłach. Wręcz przeciwnie, wszystko łączy się w jedną całość. Z czystym sumieniem mogę ją polecić każdemu żądnemu zabaw w detektywa. Przy tej książce naprawdę się odpoczywa.

OCENA: 5/6

czwartek, 8 maja 2014

Anne O'Brien "Zakazana Królowa"

Tytuł: Zakazana Królowa
Autor: Anne O'Brien
Wydawnictwo: Harlequin Enterprises
Przekład:  Hanna Hessenmuller
Strony: 444


Czasami jest tak, że gdy kończę czytać książkę biorę głęboki wdech. Raz z zachwytu, a raz z ulgi, że w końcu przebrnęłam przez powieść. Czasami tez żałuje wydanych pieniędzy, na coś, co jest po prostu nudne, a czasami dziwię się, że kosztowała tak mało. Jak było w tym przypadku?

Zakazana Królowa to powieść historyczna, a raczej nazwałabym to romansem historycznym. Opowiada o Katarzynie de Valois, francuskiej księżniczce, żonie Henryka V, a późniejszej żonie Owena Tudora. Była królową żoną, by później stać w hierarchii jako królowa wdowa oraz królowa matka. Bracia Henryka zadbali o to, by odizolować Katarzynę od świata, by nikt przez małżeństwo z nią nie zdobył władzy i nie zagrażał Henrykowi VI. Młoda kobieta, nieobytej w politycznych rozgrywkach, robi co jej każą, jednak w końcu zaczyna się buntować.

Odpowiadając sobie na pytanie, czy żałuję, że kupiłam tą książkę, muszę niestety odpowiedzieć, że tak. Okładka, jak zwykle kusząca, do tego w moim ulubionym odcieniu niebieskiego, wręcz wołała o zakup. Poza tym opis... Nie mogłam sobie odmówić. Jeżeli Anne O'Brien pisze lepiej niż Philippa Gregory, to przynajmniej już wiem, że po tą drugą na pewno nie sięgnę.

Zwykle powieści zaczynają się leniwie, by później nabrać tempa. W tym przypadku książka rozkręcała się przez całe 444 stron i cóż, kiedy przeczytałam ją "od deski do deski" okazało się, że nie doczekałam się żadnej akcji. Nie wiem sama czego się spodziewałam po tej książce. Z historią jestem na bakier, może więc dlatego było mi ciężko się odnaleźć w piętnastowiecznych realiach Jednak zrzuciłabym to na karby tego, że książka ta jest najzwyczajniej w świecie nudna.

Historię poznajemy poprzez relację królowej. Jako, że jest to powieść historyczna miałam nadzieję poznać jakieś fakty z tamtego okresu, jak się wówczas żyło. Tymczasem dostałam przemyślenia Katarzyny, w których narzekała że nie wolno było jej ponownie zamążpójść, że się bała i jak bardzo łaknęła miłości. Pozycja ta okazała się bowiem zwykły romansidłem tylko z postaciami, które naprawdę kiedyś żyły. Może powinnam była się tego domyślić.

Nie wiem, czy królowa Katarzyna rzeczywiście była taka infantylna, czy tylko autorka ją na taką wykreowała. Przyznam się szczerze, że nie mnie ją oceniać, ale doprowadzała mnie do szału. Dialogi były straszne, naiwne, okraszone górnolotnym stylem, co dawało komiczny wydźwięk. W zasadzie słowem "naiwna" mogłabym opisać całą książkę. Bo jak tu nie śmiać się, kiedy Katarzyna spojrzy na mężczyznę tylko raz i już wie, że go kocha?

Może nie ma we mnie romantyzmu, może zbyt mocno stąpam po ziemi, może jestem najzwyczajniej w świecie oschła, ale Zakazana Królowa do mnie nie przemawia. Na pewno nie sięgnęłabym po nią ponownie, gdyż przy czytaniu tylko marzyłam, aby w końcu dobrnąć do końca.

OCENA: 3/6

sobota, 3 maja 2014

Jakim jestem czytelnikiem?

Zauważyłam, że ostatnio na blogach istnieje fajna zabawa. Aby dać się poznać innym blogerom, opowiada się o swoich przyzwyczajeniach i upodobaniach czytelniczych. Bardzo spodobał mi się ten pomysł. Chcecie wiedzieć coś o mnie? W takim razie oto kilka faktów o tym, jakim jestem czytelnikiem.

- Czytam niemal wszędzie. Nie przeszkadza mi hałas, muzyka, telewizor, gwar w autobusie. Po prostu się wyłączam i skupiam uwagę na lekturze.
- Kupuję głównie na promocjach. Tak, tak, jak większość z Nas mam stosy nieprzeczytanych książek kupionych za bezcen... ;)
- Nowości... cóż to temat rzeka. Nie ganiam za nowościami, ale zdarza mi się kupić. Tak było np. z "Morzami Wszetecznymi", czy z "Zakazaną Królową". Nie żałuję tego wyboru.
- E-book, audiobook, tym państwu podziękuję. Nie neguję tego całkiem. Owszem, jak ktoś lubi, to co mnie do tego, ale ja wole tradycyjny papier. 
- Jestem fetyszystką wąchania książek.
- Gdy książka jest promowana w nie wiadomo jaki sposób, dajmy na to otwieram lodówkę, a tam pan Ziemiański z Achają to nie ma szans, abym po nią kiedykolwiek sięgnęła Mimo że może być genialna. Ot, taki kaprys i przewrotna, kobieca natura.
- Nie jem i nie piję podczas czytania. Gdy zdarzy mi się ubrudzić książkę, ubolewam nad tym, jakby ktoś rozdzierał mi duszę.
- Kiedy coś czytam nie potrafię mówić o niczym innym. Ciągle opowiadam bliskim o fabule w książce. Czasami mają mnie chyba dość.
- Jestem łakoma na piękne okładki.
- Nigdy nie zaginam rogów książki. Przecież to czysta profanacja. Nie wiem jak tak można robić!
- Czytać lubiłam zawsze. Była to dla mnie odskocznia, ale odkąd założyłam bloga czytam dwa razy więcej. 
- Kiedyś skupiałam się głównie na fantastyce i horrorach, ale, tak jak w poprzednim punkcie, założenie bloga pozwoliło mi poszerzyć horyzonty. Głownie dzięki innym blogerom. Jednak te gatunki nadal są na szczycie mojej toplisty. 
- Rzadko odkładam książki, które mi się nie podobają, jak coś zaczynam to lubię to potem kończyć. No chyba, że całkiem mnie  znudzi (Gra o Tron, książki Pratchetta, itp....).
- Boję się serii książkowych. często bowiem następna częśc nie utrzymuje poziomu poprzedniej.
- Rzadko sięgam po polskich autorów. Nie to, że nie lubię. Po prostu inne tytuły przyciągają moją uwagę.


 Chętnie poczytam o tym jakimi Wy jesteście czytelnikami! Zapraszam do zabawy. :)


czwartek, 1 maja 2014

Podsumowanie kwietnia


Kwiecień już za nami. Jak minął? Na pewno bardzo leniwie. Te ciągłe zmiany pogody powodowały u mnie senność, marazm i niechęć do czegokolwiek. Przez święta obiecałam sobie nadrobić zaległości czytelnicze, ale nic z tego nie wyszło. Jednak nie jest to stracony czas, gdyż nie leżałam objadając się, jak szalona, tylko byłam na wycieczce w Cieszynie. Nie sądziłam, ze to miasto jest takie ładne, odwiedzałam je bowiem po raz pierwszy. Zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Czeska strona podobała mi się o wiele mniej, ale odwiedziliśmy tylko rynek. Dobrze, koniec już tego ekshibicjonizmu internetowego i pora na podsumowanie minionego czytelniczego miesiąca :)

Przeczytane ksiązki:  5


Ilość stron: 2292
Obserwatorów 71 (przybyło 11:)
Njaciekawsza książka: Lasy w płomieniach
Najgorsza książka: Pustynna Włócznia

A na koniec mam dla Was zdjęcie studni trzech braci w Cieszynie :)


 

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...