środa, 25 czerwca 2014

Charlotte Bronte- Shirley

Tytuł: Shirley
Autor: Charlotte Bronte
Wydawnictwo: MG, 2011
Przekład: Magdalena Hume
Strony: 640

Zawsze, gdy naczytam się samych "ochów" i "achów" na temat jakiejś książki to moje oczekiwania w stosunku do niej rosną. Stają się nieraz niestety zbyt wysokie i czeka mnie jedynie upadek, który kończy się niesmakiem. Tak samo było podczas lektury Shirley. Gdy zamknęłam książkę na usta cisnęło mi się tylko: Shirley, jak dobrze, że już z tobą skończyłam!

Shirley to powieść autorstwa jednej z najbardziej znanych autorek, Charlotte Bronte. Dotąd nie była wydawana w Polsce. O czym opowiada? Ano o konflikcie klas społecznych, płci oraz pokoleń. Caroline Helstone to młoda dziewczyna, bratanica proboszcza, bez pamięci zakochana w Robercie Moore, właścicielu fabryki i młodym przedsiębiorcy. Ten jednak nie myśli o pięknej i delikatnej dziewczynie, a bardziej od niej kocha pieniądze. Postanawia zdobyć je poprzez małżeństwo z Shirley Keeldar. Ta natomiast pała uczuciem do kogoś ubogiego. Mężczyzna, Louis, przez swą biedotę nie  przyznaje się, że odwzajemnia uczucie...
 
Książka ta mnie niemiłosiernie zmęczyła. Podczas czytania często się rozpraszałam przez te kwieciste opisy, których w moim odczuciu było o wiele za dużo. Musiałam przez to wracać czasami do parunastu linijek wstecz. Gdy zaczęłam ją czytać ciągle i ciągle czekałam na jakąś akcję, której nie do końca się doczekałam. Szkoda, że w połowie zorientowałam się, że jest napisana jednym, monotonnym stylem i szkoda było mi już ją odłożyć.
 
Autorka wplotła w książkę rzeczy, bez których spokojnie można byłoby się obejść. Nie wniosły nic do fabuły, a jedynie sztucznie ją przeciągały. Pewne fragmenty nawet pomijałam, bo po prostu nie dałam rady tego czytać. Było wielu bohaterów, ale niewielu wartych zapamiętania.

Tytułowa pannę Shirley poznajemy dopiero w 1/3 książki. Ta młoda kobieta potrafi sobie zjednać niemalże wszystkich, nawet surowego pastora Helstone. Ale nie mnie. Shirley Keeldar ma się za osobę, która pomaga ubogim i bardzo szanuje ludzi pracy. W rzeczywistości jest arogancka, nieprzyjemna a ubogich traktuje z góry. Wybuchy złości, które tak innych przyciągają moim zdaniem świadczą o jakimś niezrównoważeniu emocjonalnym. Zbieranie datków na ubogich ma raczej za zadanie połechtać jej próżność, niż rzeczywiście pomóc.

Ale nie tylko panna Shirley traktuje biedotę protekcjonalnie. Robią to niemal wszyscy z wyższych sfer. Nawet guwernantka krzywo patrzy na to, że Caroline zaprzyjaźniła się z ogrodnikiem. Panna Helstone to zupełnie inna bajka. Ją polubiłam bardziej, chociaż też niezbyt. To kruche i nieśmiałe dziewczę, mimoza, która raz po raz wpada w czarną rozpacz. Zdaję sobie sprawę z tego, że książka pisana była wiele, wiele lat temu, jednak irytowało mnie zachowanie dziewcząt.
 
Sama książka jest bardzo gorzka. Przepełniona negatywnymi uczuciami, autorka ironicznie opisuje zachowanie mężczyzn i starszych dam. Wielu z nich ciągle powtarza, że małżeństwo jest złe i w ogóle nie powinno się brać ślubu. Nie znam biografii pani Bronte, więc ciekawa jestem co takiego wydarzyło się w jej życiu, że tak źle patrzy na tą instytucję. 

Sama fabuła mnie nie porwała. Było więcej opisów przemyśleń i zachowań bohaterów niż cokolwiek innego. Opis był zachwycający, więc pomyślałam sobie czemu nie? Teraz już wiem. Niemniej jednak nie zrezygnuję z przeczytania Dziwne losy Jane Eyre, gdyż słyszałam, że jest o niebo lepsza od Shirley.

OCENA: 3-/6

26 komentarzy:

  1. Oj, znam te uczucie zawodu, kiedy czytam książkę zachwalaną przez wszystkich, a która nie ujmuje mnie niczym... "Shirley" jeszcze nie czytałam, chociaż mam zamiar, jednak martwię się, że i ja mogę mieć podobne wrażenia do Twoich, gdyż nie przepadam za zbyt kwiecistymi opisami, przeciąganiem fabuły oraz wspominaniem o sprawach zupełnie nieistotnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że się tak rozczarowałam. Zawsze powtarzam, że każdy ma inny gust, więc może akurat Tobie się spodoba. :)

      Usuń
  2. Wolę chyba zajrzeć do "Wichrowych Wzgórz"

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja właściwie nie wiem, po co miałbym czytać tą książkę. Raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mężczyzna zapewne rzuciłby nią już po trzech stronach :P

      Usuń
  4. Mam nadzieję, że mnie się ta powieść spodoba chociaż trochę bardziej, bo leży na półce od dawna i jakoś zabrać się za nią nie mogę. Kupiłam pod wpływem pozytywnych recenzji i etykiety "klasyka, którą trzeba znać", a teraz jakoś odwlekam przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znać może i trzeba, ale niekoniecznie pokochać. :)

      Usuń
  5. Zastanawiam się nad przeczytaniem, chociaż mam na to coraz mniejszą ochotę. Typowy stary romans plus opisy. Parę lat temu ta recenzja zachwycilaby mnie, ale teraz juz mam wątpliwości, czy dotre do 100 strony.
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/
    W poprzednim stosiku miałas upadek króla artura. Czekam na recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba nigdy nie lubiłam takich książek. Z natury jestem fanka fantastyki i romanse do mnie średnio przemawiają, chyba, ze są naprawdę ciekawe. Ten nie był... Był raczej infantylny.
      Za "Upadek Króla Artura" wezmę się w lipcu. :)

      Usuń
  6. "Shirley" mam w planach. Trzeba tę książkę znać, jak uwielbia się twórczość sióstr Bronte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również uważam, że należy się z nią zapoznać, chociażby dla samego faktu i ocenienia według siebie. :)

      Usuń
  7. Dziwne losy Jane Eyre są super, naprawdę polecam. Zaś co do tej książki to chciałabym przeczytać, ale trochę się boję, że mi się nie spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że "Shirley" to jedna ze słabszych książek Charlotte Bronte. Jednak nie zniechęcam, każdy ma przecież inny gust. :)

      Usuń
  8. Planuję ją przeczytać. Zobaczę czy mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tu mnie zdziwiłaś, bo sama oczekiwałam od tej książki znacznie więcej. Cieszę się że mnie ostrzegłaś, bo teraz mogę udać się na polowanie innej książki Bronte, być może lepszej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było moje pierwsze spotkanie z siostrami Bronte, aczkolwiek mam nadzieje, że nie ostatnie. :)
      Staram się nie zniechęcać do przeczytania, ponieważ każdy ma inny gust, a być może Tobie by się spodobała. :)

      Usuń
  10. Nie lubię ani monotonnego stylu pisania, ani braku akcji... A męczyć się przy książce nie mam ochoty. Z drugiej jednak strony wypadałoby przeczytać tę książkę. Może znajdę w niej coś wartościowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę być złośliwa, ale jeśli miała to być książka o konfliktach między pokoleniami, klasami społecznymi oraz płcią, to ja tam tego nie znalazłam.

      Usuń
  11. Mimo wszystko sięgnę po tą książkę, bo do tej pory powieści sióstr Bronte bardzo mi się podobały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, uważam, ze warto oceniać książki według siebie, a nie według innych. ;)

      Usuń
  12. od dawna powtarzam sobie, że wezmę się za siostry Bronte, ale mimo obietnic w ogóle mi to nie wychodzi. Shirley dostała słabą ocenę, jednak moje postanowienie jest nadal aktualne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam "Shirley" i zgadzam się, że fabuła nie porywa. Ale za to książka jest bardzo klimatyczna, co bardzo sobie w niej cenię. I jeszcze te piękne refleksje Caroline, które mnie zachwyciły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, a dla mnie Caroline była raczej naiwna histeryczką, ale może powinnam zrzucić to na karby tamtych czasów. W końcu wówczas kobiety musiały być kruche i delikatne. ;)

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...