niedziela, 9 sierpnia 2015

Nicolas Barreau - Sekretne składniki miłości

Tytuł: Sekretne składniki miłości
Autor: Nicolas Barreau
Wydawnictwo: Bukowy Las, 2012
Pierwsze wydanie: 2010
Gatunek: Romans
Przekład: Anna Wziątek
Strony: 270

Aurelie Bredin odziedziczyła po ojcu restaurację Le Temps des Cerises. Listopadowy poniedziałek nie należał do najbardziej udanych. Smutna i zmęczona wstąpiła przypadkiem do księgarni, a w jej dłonie wpadła powieść, w której główne skrzypce gra... nic innego jak ona sama i jej restauracja. Po lekturze jest zdeterminowana, by poznać autora przezabawnej powieści, okazuje się jednak, że mężczyzna jest o wiele bardziej niedostępny, niż mogłoby się zdawać. Niezrażona, zwraca się do francuskiego wydawnictwa, by pracownicy pomogli jej nawiązać z nim kontakt. Nie wszystko jednak potoczy się po myśli Aurelie...

Jak wielu z Was wie, nie przepadam za  romansidłami.  Większość z nich mnie najzwyczajniej w świecie nudzi, a główni bohaterzy często działają mi na nerwy. Kiedy sięgałam po Sekretne składniki miłości nie miałam żadnych oczekiwań. Byłam zmęczona, więc stwierdziłam, że przyda mi się jakiś odmóżdżacz. Wyobraźcie sobie więc moje zdziwienie, kiedy zamiast zwykłego, pospolitego romansu dostałam powieść bardzo przewidywalną, jednakże niesamowicie wciągającą i lekką.  

Głównymi bohaterami powieści są Aurelie, restauratorka oraz Andre, który pracuje w wydawnictwie odpowiedzialnym za wydanie powieści Sekretne składniki miłości. Są oni ponadto narratorami przeplatających się między sobą rozdziałów. Kobieta przeżywa trudny okres, niedawno zmarł jej ojciec, a jej związek dalece odbiega od idealnego... chociaż poprawniej byłoby rzec, że odbiegał. Andre z kolei wpakował się w niemałą intrygę, z której teraz ciężko mu się wyplątać. Kiedy próbuje rozwiązać całą sprawę, jego problemy tylko się pogłębiają.

Można by się spodziewać, że będzie to powieść, w której tematyka miłości zostanie przedstawiona sztywno i poważnie. Okazuje się jednak, że nie. Romans ten jest napisany bardzo lekkim piórem i prostym językiem, a co za tym idzie, książkę czyta się błyskawicznie. Główni bohaterowie nie użalają się nad sobą... przynajmniej nie w taki sposób, jaki mógłby razić. Sekretne składniki miłości  bowiem okraszone są humorem, ponadto pomysły Andre sprawiały, że nieraz stukałam się w czoło, a jednocześnie uśmiechałam się pod nosem. Aurelie może i była lekko wyniosła i, jak na 32-letnią kobietę troszkę naiwna, jednak i ona zyskała sobie moją sympatię. Była zdeterminowana, by osiągnąć swój cel, marzycielka, oderwana od rzeczywistości, a jednocześnie zaradna. 

Fabuła powieści w moim odczuciu była oryginalna. Nie czytam jednak wielu romansów, więc może się nie znam. Nawet, jeśli domyśliłam się, jak zakończy się książka, nie odebrało mi to przyjemności z lektury. Zatopiłam się na parę godzin i przeżywałam wszystko wzloty i upadki głównych bohaterów, polubiłam ich i żyłam przez ten czas ich życiem, a przecież właśnie o to chodzi. Młody, francuski pisarz na pewno zagości częściej w mojej biblioteczce. Jeśli i Wy poszukujecie czegoś lekkiego i przyjemnego na te upały, sięgnijcie po Sekretne składniki miłości.

26 komentarzy:

  1. Zaskakujące, że jeszcze o mnie pamiętasz, zaskakujące, ale miłe tym bardziej, że zmieniłam pseudo.Zresztą Ty chyba też, bo z początku nie skojarzyłam. Dopiero po adresie bloga się kapnęłam. Oj zmieniło się u mnie sporo, niestety nie do końca tak jak chciałam, ale walczę, żeby było po mojemu, bo coś mi się o uszy obiło, że marzenia się spełniają. ;)

    Co do książki, nie czytałam, bo jeśli jeszcze pamiętasz za romansidłami, również nie przepadam, ale wiem, że bywają wyjątki, więc jak będę miała czas to czytnę. :) Ale, żeby nie było, że tak zupełnie odpuściłam czytanie, po prostu czytam rzadziej, bo przez ostatnich kilka lat stałam się bardzo wymagająca. Teraz to jeśli coś ruszę to głównie jakieś książki medyczne, biografie itp. Te pierwsze trochę z przymusu, bo zamarzyła mi się własna powieść - medyczna, więc wiesz....

    PS: Trochę mi źle, że zamilkłam na tak długo ( jakieś 2 lata będą), ale najpierw pochłonęła mnie masa spraw natury naukowej, a potem adres tego bloga gdzieś mi przepadł zarówno w komputerze jak i w czeluściach mej pamięci. A na Google bardzo rzadko wchodzę. Ale jestem, wróciłam i będę wpadać częściej.

    Panna M vel Greta Gie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, ze pamiętam ;) Szkoda, ze już nie prowadzisz swojego niecodziennika... :)
      Cieszę się, że wpadłaś i zostawiłaś po sobie jakiś ślad.

      Usuń
    2. Jesienią NIEcodziennik powraca jako Gretolandia Jeśli chcesz wejdź w mój profil, tam dowiesz się więcej. :) Nie chcę SPAMować.

      Usuń
    3. Chcę, chce, chcę ^^ A spamować możesz do woli :*

      Usuń
  2. Aktualnie mam "fazę" na fantastykę w różnych wydaniach, więc po tę powieść w bliższym czasie nie sięgnę. Nie wykluczam tego jednak w przyszłości, kiedy świat nierealny znudzi mi się na chwilę i będę miała ochotę na coś innego - jakąś obyczajówkę czy właśnie romans. Będę pamiętać o tej książce, może jednak uda mi się ją przeczytać. :)

    Bo kocham czytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja przerywam sobie czytanie fantastyki właśnie takimi lekkimi lekturami :) Jak już będziesz potrzebowała odpoczynku, to polecam tę powieść :D

      Usuń
  3. Ja również od czasu do czasu lubię przeczytać romans. I to prawda, nie wszystkie są takie złe, choć w zasadzie przewidywalne. Uwielbiam najbardziej te, przy których można się pośmiać, bądź które posiadają wątek poboczny, np. odnalezienie zabójcy, członka rodziny, wyjaśnienie tajemnicy sprzed lat itp. Na szczęście bądź nie, mam tyle swoich romansów, że raczej już nie sięgam po inne. Kiedyś muszę je w końcu przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także lubię te z wątkiem pobocznym. Lubię też powieści innych gatunków, w których znajdują się wątki miłosne, ale takie nienarzucone i subtelne. :)
      Ja też mam mnóstwo takowych do przeczytania i nie wiem, kiedy to wszystko zrobię... ale nauczyłam się, że mam czytać dla przyjemności, więc pewnie prędze, czy później je przeczytam :)

      Usuń
  4. Jaki kuszący tytuł. Skoro książka ma w sobie coś oryginalnego, to chętnie ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na upały taka powieść wydaje się być ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba znalazłam dobrą książkę na wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja lubię romanse i chętnie po nie sięgam :) Ten wpisuje na listę "Muszę przeczytać:" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak wiesz ja za romansami też nie przepadam, ale od czasu do czasu skuszę się na jakąś opowieść o miłości i zazwyczaj nie jest źle, bo odmiana zawsze się przyda :) Nie będę deklarować, że sięgnę po tę powieść, bo póki co mam całe stosy innych książek, a tutaj fabuła nie wydaje mi się aż tak zachęcająca, żebym odczuwała pilną potrzebę kupna "Sekretnych składników miłości, ale najważniejsze, że Ty miło spędziłaś czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z romansami jest tak, że jedni je kochają, inni niekoniecznie ;) Ja często uważam, że są zbyt oderwane od rzeczywistości, przesłodzone i cukierkowe. A ja lubię historie z pieprzem, takie, w którym ogień wylewa się z każdej strony, bądź potraktowane z jajem, dystansem... takie do śmiechu. Nie ma co na siłę czytać czegoś, czego jest się niepewnym ;)

      Usuń
    2. Mnie właśnie też często te romanse wydają się oderwane od rzeczywistości. I może nie tyle przesłodzone, co nie znoszę jak autorzy na siłę komplikują proste sprawy. Ktoś, coś zobaczy, coś tam usłyszy i już koniec wielkiej miłości. Po prostu nie znoszę jak bohaterowie przez setki stron nie są w stanie pogadać i porozmawiać, żeby wszystko wyjaśnić tylko robią takie podchody :P

      Usuń
    3. O, to to, dokładnie. Gdy czytam takie książki, to mam wrażenie, że jestem z innej planety, bo dla mnie sprawa jest prosta: jest problem, rozmawiamy o nim i próbujemy osiągnąć kompromis. W romansach okrążają się niczym węże do tego kłują się swoimi kłami, ale nie chcą problemu rozwiązać. Albo też problemy tworzone na siłę, jak np. w "Czarnych Wzgórzach" Nory Roberts, ewentualnie w "Palomino" Danielle Steel (mężczyzna się obraził, bo kobieta mu nie powiedziała, że jej ex mężem jest super seksownie przystojny prezenter, czy ktoś taki o.O). Kiedy czytam takie książki, nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Dlatego właśnie "Sekretne składniki miłości" tak bardzo mi się podobały, nie ma tu problemów na siłę, a wszystko jest okraszone humorem. :)

      Usuń
    4. Zgadzam się z tobą w zupełności :) Jestem w stanie wybaczyć takie zachowanie bohaterom, jeśli są młodzi, bo nie oczekuję, że mając 16 czy 17 lat wszyscy są na tyle dojrzali, żeby po prostu usiąść i porozmawiać. Ale bohaterowie to zazwyczaj dorośli ludzie, którym do nastolatków daleko, a zachowują się idiotycznie. Ten przykład z super seksownym prezenterem idealnie to obrazuje. Myślę, że wielu pisarzy idzie na łatwiznę, czyli chcą napisać romans, to dają jakieś bzdurne komplikacje i jakoś to leci :P Przyznam, że przychylniejszym okiem patrzę teraz na "Sekretne składniki miłości" :)

      Usuń
  9. Już sam opis fabuły mnie zainteresował! Świetny pomysł na romans, według mnie bardzo oryginalny. Chętnie po nią sięgnę jak będę miała ochotę na ten gatunek ! :)
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobry romans nie jest zły :) ale tylko w książkach! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomimo bardzo zachęcającej recenzji ja jednak podziękuję ;) Romanse to całkowicie nie moja bajka ;)

    Mój urlop się skończył. Przepraszam, że mnie tak dawno nie było u Ciebie. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy lubi co innego :)

      Nie martw się, ja dopiero wracam małymi kroczkami do blogowania... ale te upały mi skutecznie to uniemożliwiają :/

      Usuń
  12. Oo bardzo podoba mi się Twoja recenzja! Nie czytam za bardzo takich czystych romansów, więc raczej się nie zabiorę, aczkolwiek recenzja na prawdę świetna.
    Zapraszam też do mnie: nergo-cyta.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak również http://dramatyczny-obrot.blogspot.com/

      Usuń
  13. Od czasu do czasu lubię sięgnąć po takie książki, także... może akurat ,,Sekretne składniki miłości" przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...