wtorek, 31 grudnia 2013

Podsumowanie roku 2013

Podsumowanie grudnia

Grudzień był dla mnie miesiącem ciężkim, miałam dużo pracy na uczelni, poza tym przez święta leniuchowałam, ale mimo to udało przeczytać mi się sześć książek!


Łącznie przeczytałam: 2058 stron


Podsumowanie roku 2013


Blog powstał 2 października 2013 roku, istnieje więc już 90 dni. W ciągu tego czasu zyskałam:

1. 31 obserwatorów
2. 1 307 wyświetleń
3. 16 przeczytanych książek

Nie jest to być może imponujący wynik, ale ja jestem zadowolona. Blog zmieniał swój wygląd kilkakrotnie i myślę, że nabrał mniej więcej ostateczną formę.

Życzę Wam, aby nadchodzący, 2014 rok, był dla Nas wszystkich tak samo zaczytany, jak i ten o ile nie bardziej, oraz dużo, dużo radości, abyście byli szczęśliwi i odnaleźli się w tym świecie!
Ponadto udanej zabawy Sylwestrowej!





Marcin Mortka - "Morza Wszeteczne"

Tytuł: Morza Wszeteczne
Autor: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Uroboros, Warszawa 2013
Strony: 412 

Kapitan Roland zwany Wywijasem. Jest piratem. Ale nie takim zwykłym, gdyż nie robi tego co na wielkiego korsarza przystało. Pakuje się w wielką, groźną wojnę, całkowicie przypadkowo. Może jednak liczyć na swą piracką załogę. Cóż z tego wszystkiego wyniknie?

Na książkę tą byłam chora bardzo długo. Ujrzałam ją pewnego pięknego dnia w Empiku, ale dopiero na Mikołaja zagościła na mojej półce. I nie żałuję tego. Co mnie do niej przyciągnęło? Piękna okładka, ale jeszcze bardziej... piraci.

„A czy przy okazji ktoś może mi wytłumaczyć - Strup przełknął ślinę - co to takiego biblioteka i czemu się tego miejsca boję?”

Książka opowiada nam o przygodach Kapitana Rolanda, młodego mężczyzny z mackami na plecach i jego dzielnej załogi. Główny bohater rzeczywiście nadaje się na kapitana, bezkompromisowy i twardy, potrafi postawić na swoim. Autor przedstawia nam cały szereg ciekawych postaci: Strup- pół-goblin, Baobab- murzyński Szaman, Mandragora- hmm, ktoś z rozwidlonym jęzorem., Grzmot- Satyr ze słowotokiem. Cała książka okraszona jest niesamowita ilością bluzgów, wpasowanych w taki sposób, że to nie razi ani trochę, a wręcz przeciwnie. 

"Jedynymi rozpoznawalnymi słowami w jego wywodach były soczyste przekleństwa, tak więc ludzie na wszelki wypadek i jego omijali szerokim łukiem"

Ogromna ilość poczucia humoru sprawia, że co chwilę zanosiłam się śmiechem.

 „- To ci dopiero... - Roland przekrzywił głowę, jakby przyglądał się jakiemuś kuriozum przyrodniczemu. - To wy tak z własnej woli nas śledzicie, mości panie poruczniku?”

Intryga, w jaką wpakowali się piraci jest ciekawa, opisana w taki sposób, że gdy tylko odkładałam na chwilę książkę, cały czas myślałam co będzie dalej. Kiedy natomiast skończyłam ją czytać, zrobiło mi się smutno, że muszę pożegnać się z bohaterami. Na szczęście Kapitan powróci w powieści Wyspy Plugawe.
Polecam każdemu, kto jest fanem fantastyki, lubi czarny humor i nie boi się mocnego słownictwa.

"- My tylko tak sobie gadaliśmy...
- A o Czym?
- O dupach głównie..."

OCENA: 6/6

sobota, 28 grudnia 2013

Bajkowa Sobota: Ralph Demolka


Tytułowy Ralph Demolka to negatywna postać w grze komputerowej. Nie jest przez to lubiany. Pewnego dnia sfrustrowany traktowaniem go przez inne postacie z gry postanawia udowodnić, że zasługuje na miano superbohatera zdobywając medal w innej grze.Nieoczekiwanie uwalnia robala, przez co wiele gier może skończyć swój żywot.


W bajce poznajemy cała masę postaci: Ralpha, Felixa, Wandelopę, Sierżant Rureckę. Felix naprawia to co Ralph zniszczy, Wandelopa jest dziewczynką z cukierkowej wyścigówki, a pani Sierżant walczy z robalami. W dziwny sposób losy wszystkich postaci się przeplatają. 



 Nie powiem, żebym się dobrze bawiła na tej bajce. Ot, taka bajeczka, przy chwili nudy. Jak zawsze ukazuje nam sytuację, w której ktoś jest niedoceniany i pragnie udowodnić swoją wartość, przez co pakuje się w wielkie kłopoty. Bajka ta nie ma w sobie nic odkrywczego, a cukierkowy świat, w którym dzieje się większość akcji przyprawił mnie w pewnym momencie o mdłości. 



Podsumowując, jeżeli ktoś ma wolne popołudnie i chce się rozluźnić to może obejrzeć, ale jeśli ktoś nie lubi cukierkowych światów to zdecydowanie nie polecam.

 

OCENA: 3,5/6

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Oberża na pustkowiu


Tytuł: Oberża na pustkowiu
Autor: Daphne Du Maurier
Wydawnictwo: Iskry, Warszawa 1991
Przekład:Wacława Komarnicka
Strony: 239

Mary Yellan to młoda kobieta, której matka niedawno zmarła. Ostatnią wolą rodzicielki było to, aby córka zamieszkała wraz z ciotką Patience. Okazuje się, że kobieta ta mieszka wraz z mężem w oberży "Jamajka". Miejsce to budzi grozę, gdyż jest siedzibą wszelkich zbójów, złodziei i morderców. Wydarzenia, które następują po przybyciu Mary są wstrząsające... 

Co może powstać z połączenia książki sensacyjnej, przygodowej i romansu? Odpowiedź brzmi  Oberża na pustkowiu. Przenosimy się do dziewiętnastowiecznej Anglii, na pustkowia i torfowiska, do miejsca tak mrocznego, że każdy dyliżans boi się przejeżdżać obok złowrogiej Jamajki. Autorka idealnie oddała klimat grozy, z każdą czytaną stroną czułam co raz to większe napięcie.Charakter wszelkich zbójów przebywających w oberży był bardzo dobrze opisany.
Bardzo podobała mi się postać Mery, chociaż przerażona tym wszystkim co się działo w tytułowym miejscu, cechowała się ogromna odwagą i dociekliwością. Chociaż z drugiej strony właśnie ta ciekawość pakowała ją raz po raz w kłopoty. Jej dobroduszność znów bardzo mnie irytowała, gdyż ciągle myślała o swojej ciotce, która nie potrafiła odejść od brutalnego męża.
Wątek kryminalny był przeprowadzony w taki sposób, że nie dało się domyślić wszystkiego od początku. Autorka wprowadzała nas krok po kroku w ten przestępczy świat, ukazując jego brutalność, nie bała się mocnych scen.
Wątek romantyczny był bardzo poboczny, ale mimo to istotny.

OCENA: 5,5/6

czwartek, 19 grudnia 2013

Ogry


Tytuł: Ogry
Autor: Stephan Russbult
Wydawnictwo: Pascal, Bielsko-Biała 2011
Przekład: Małgorzata Wilk
Strony: 452


Mogda to ogr. Czego więc można sie po takim spodziewać, kradnie zwierzęta, straszy ludzi. Ale nie, ten nasz bohater jest zupełnie inny. Posiada coś, czego nie mają jego pobratymcy- inteligencję. Musi więc stanąć na wysokości zadania, spełnić przepowiednię i uratować świat!

Przyznaję się szczerze, ze książkę męczyłam prawie dwa tygodnie. Do zakupu powieści zachęcił mnie opis, mówiący o ironicznym humorze, wartkiej akcji czy trzymaniu w napięciu. Niestety nie znalazłam w niej nic podobnego. Co więcej, książka irytowala mnie swoją infantylnością. Autor silił się na poczucie humoru, a tak szczerze jego żarty nie bawiły mnie ani trochę. Co gorsza, gdy czytałam tą książkę po kilku stronach orientowałam się, że nic a nic z niej nie pamiętam. W rezultacie nie mam z niej żadnych wspomnień, poza tym, że była nudna. A ogry, które najpierw były opisywane jako tępe i głupie miały o wiele więcej inteligencji, niż autor chyba zamierzał im dać.
Nie polecam!

OCENA: 2/6 

 

Książka przeczytana została w ramach wyzwania "Czytam Fantastykę":

 

http://magicznyswiatksiazki.pl/czytam-fantastyke/

 

niedziela, 15 grudnia 2013

Bajkowa Sobota: Kraina Lodu


Wczoraj wybrałam się do kina na nowa bajkę Disneya Kraina Lodu. W historii tej poznajemy dwie księzniczki Arendelle, Elsę, obdarzoną magiczną mocą władania lodem i śniegiem, oraz jej siostrę Annę. 
Dziewczynki w dzieciństwie bawiły się ze sobą i Elsa niechcący zraniła swą siostrę promieniem lodu w głowę. Annie odebrano wspomnienia o magicznym darze, a Elsa skryła się w ciemnościach swego pokoju, aby nikt nigdy nie dowiedział się o tym, jaka rozwija się w niej moc. Z dnia na dzień staje się ona większa i co raz trudniej jest jej zapanować nad potęgą.
Rodzice dziewczynek giną na morzu. Elsa musi objąć tron. Podczas koronacji zdarza się wypadek...



Cóż tu powiedzieć. Disney robi jedne z lepszych bajek jakie mam okazje oglądać. Piękna historia, ładna grafika, a wszystko to daje mieszankę wybuchową. 
Poznajemy szereg interesujących postaci: młodego mężczyznę Kristofa, księcia Hansa, dwie księżniczki, oraz nie może zabraknąć również zwierzątek: renifer Sven. Dodatkowo Disney przedstawił nam małego bałwanka Olafa, który jest moim zdaniem największym plusem tej bajki. 




Elsa ucieka przed swą siostrą. Zaszywa się na wielkiej górze. Anna jednak nie próżnuje i pragnie przekonać swą siostrę, aby wróciła. Niestety wynika z tego jeszcze więcej złych rzeczy.


Bajkę oglądałam jak zaczarowana. Piękne piosenki, historia o wielkiej miłości. Wszystko było wyważone: dużo poczucia humoru, ckliwych scen, dobra i zła. Nie zmieniłabym w tej bajce nic. Polecam każdemu, kto ma małe dzieci, ale i nie tylko, gdyż ja sama bawiłam się wybornie. Chętnie obejrzałabym ją jeszcze raz!

OCENA: 6/6 


niedziela, 8 grudnia 2013

Trzynasta Opowieść


Tytuł: Trzynasta Opowieść
Autor: Diane Setterfield
Wydawnictwo: Amber, Warszawa2006
Przekład: Barbara Przybyłowska 
Strony: 342

Margaret Lea, córka antykwariusza, miłośniczka książek. Vida Winter, pisarka bestsellerów, największa pisarka. Co je ze sobą łączy? Tajemnice i sekrety. Bolesne zdarzenia z życia. Samotność. Vida Winter, choć uwielbiana, całkowicie nieznana przez społeczeństwo. Ma wiele biografii, wiele zmyślonych historii o swym życiu. Nie chce dać się poznać, lecz kiedy choroba trawi jej ciało, a ona sama umiera postawia opowiedzieć prawdę. Wybrała Margaret. Czy wielka pisarka powie w końcu prawdę?

Zawsze bronię się przed książkami obyczajowymi, nie wiem w sumie dlaczego. Jakoś ciężko mi przez nie przebrnąć (wyjątek stanowią powieści L. M. Montgomery). Kiedy sięgałam więc po Trzynasta Opowieść nie byłam nastawiona zbyt optymistycznie. Nie zdawałam sobie wtedy jeszcze sprawy z tego, jaką przepiękną historię poznam.
Trzynasta Opowieść to książka trudna. Nie w czytaniu, gdyż czyta się ją jednym tchem. Porusza wiele tematów, zagłębiamy się w dusze dwóch kobiet, a przy okazji poznajemy osoby, które są z nimi związane. 


"Kiedy jest się niczym, zaczyna się wymyślać różne historie. To zapełnia pustkę."

Historię poznajemy, gdy Margaret dostaje list. Napisany koślawo, lekko nieczytelnie. Okazuje się, że to ta sławna autorka Vida Winter prosi, aby młoda córka antykwariusza napisała jej biografię. 
"Niech pani powie mi prawdę" 
  
Tak, pani Vida Winter nie chciała mówić prawdy. Jaką bolesną tajemnicę skrywała? Dlaczego tak bardzo uchylała się od tych pytań? Czy to wszystko było aż tak bolesne? 
Kluczem do wszystkiego są bliźnięta. Miłość, która łączy bliźniacze rodzeństwo i strach przed rozłączeniem. 

 "Wszyscy tęsknią za stanem bliźniaczym. Zwykli ludzie, niebędący bliźniakami, szukają bratniej duszy, biorą tez sobie kochanków, wchodzą w związki małżeńskie. Udręczeni swoją niekompletnością, dążą do tego by stać się częścią pary"

Powieść ta jest wciągająca. Przeczytałam ją w dwa dni, nie mogąc się oderwać,a kiedy ją odkładałam, byłam jak zahipnotyzowana, nie mogłam myśleć o niczym innym. Historia życia pani Vidy Winter jest okraszona namiętnościami, grzechem, bólem. I miłością. Miłością tak silną, że nie każdy potrafi to zrozumieć. Powiązana nicią, której nie da się rozerwać. 
Jest napisana pięknym językiem, z dodatkiem cudownych, kwiecistych opisów oraz wyjątkowych postaci.
Polecam tą książkę każdemu, kto lubi zaskakujące zakończenia. Skoro poruszyła mnie (co wcale nie jest takie łatwe), to poruszy większość z Was.
 

OCENA: 6/6

czwartek, 5 grudnia 2013

Noc i Ciemność



Tytuł: Noc i ciemność
Autor: Agatha Christie
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, Warszawa 1995
Przekład: Anna Mencwel
Strony: 213


Mike Roers to młody, przystojny chłopak. Jego życiowym marzeniem jest znalezienie bogatej zony, która do tego jest piękna oraz posiadać wielki, wspaniały dom.Chciał ponadto zakosztować uroków życia, tak aby się nie napracować w życiu. Gdy przyjeżdża na aukcje posiadłości powszechnie zwanej Wieżami napotyka cygankę, która ma dla niego złą wróżbę. Wkrótce potem poznaje młodą dziewczynę imieniem Ellie i jego los się całkowicie odmienia.


Wiele dobrego słyszałam na temat powieści pani Christie, szczerze mówiąc nie miałam okazji jej wcześniej czytać. Sięgnęłam po Noc i Ciemność w zasadzie na próbę, gdyż jest to króciutka książeczka, którą przeczytałam w parę godzin. Królowa Kryminałów mnie nie zawiodła.
Fabuła w książce jest bardzo intrygująca, chociaż nie wyróżnia się niczym specjalnym. Młody chłopak poznaje bogatą dziewczynę, zakochują się i wiodą szczęśliwe życie, chociaż muszą zmagać się z rodzinami zarówno jej jak i jego. Pochodzą bowiem z dwóch rożnych światów i popełniają mezalians. Autorka opisuje to jednak w taki sposób, że nie sposób się od niej oderwać. W dodatku zakończenie dla mnie było zaskakujące, chociaż pewnych rzeczy się domyślałam.
Wszystko napisane jest w sposób lekki i przyjemny, prostym językiem, wręcz powiedziałabym lekko młodzieżowym, dzięki czemu można było sobie wręcz wyobrazić całą opowieść, mimo że nie ma w niej zbyt wielu opisów miejsc i postaci. Każdy bohater ma jednak swoją osobowość.
Bardzo polecam książkę wszystkim fanom kryminałów. Bawiłam się przy niej doskonale, dodatkowo jest idealnym sposobem na rozluźnienie się po stresującym dniu. Można z niej ponadto wyciągnąć piękny morał.

OCENA: 6/6

wtorek, 3 grudnia 2013

Dziecko Ciemności


Tytuł: Dziecko Ciemności
Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Albatros, Warszawa 2005
Przekład: Michał Wroczyński

W Warszawie dochodzi do serii brutalnych zabójstw. Policja uważa, że stoją za nimi gangsterzy, wyrównujący swoje rachunki. W końcu ofiarami morderstw padają robotnicy pracujący przy budowie Hotelu Senackiego. Śledztwo wykazuje, że w kanałach miejskich czai się jakiś stwór, a wszystko ma związek z wojną. Śledztwo prowadzi Komisarz Rej w towarzystwie pięknej Sary Leonard, kobiety, która nadzoruje budowę ów Hotelu.


Pan Masterton jest najmniej równym autorem, jakiego miałam okazję czytać. Jedne z jego powieści są tak dobre, ze nie sposób się od nich oderwać (zwłaszcza te starsze), a inne tak kiepskie, że czytanie ich sprawia ból. Dziecko Ciemności należy do tej drugiej kategorii. 
Książka zawitała na mojej półce, gdy kupiłam ją mamie na urodziny. Po kilku latach po nią sięgnęłam, gdyż zainteresowała mnie akcja dziejąca się w Polsce. Masterton w miarę zgrabnie oddaje realia życia w naszym kraju, ale tylko przez kilka pierwszych rozdziałów, ponieważ potem znów wszystko jest napisane w jego typowym, szablonowym stylu. Każda postać jest prawie taka sama, no i nie zapomnijmy, obowiązkowo musi być watek miłosny między głównymi postaciami. Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale było to przewidywalne już od samego początku.
Fabuła nie porywa. Potwór, ucinający ludziom głowy na początku może wydawać się świetnym pomysłem, ale w miarę jak wątek się rozwija staje się to kompletnie pozbawione sensu. Wyglądało to, jakby pisał książkę na szybko, na kolanie, bez jakiegoś konkretnego pomysłu. Zdecydowanie nie polecam nikomu, uważam bowiem, że zmarnowałam przy niej czas.

OCENA: 2/6

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...