wtorek, 29 października 2013

Malowany Człowiek, Księga I

Tytuł: Malowany człowiek, księga I
Autor: Peter V. Brett
Wydawnictwo: Fabryka Słów, Lublin 2011
Przekład: Marcin Mortka

Każdej nocy ludzie przeżywają koszmar. Gdy tylko dzień ustępuje na świecie materializują się demony. Spotkać można otchłańca ognia, wichru, skał. jeden jest bardziej niebezpieczny od drugiego, ale każdy równie żarłoczny. Jedyną ochrona przed potworami są runy, które niestety czasami zawodzą... W takim świecie dorasta troje dzieci. Arlen, młody chłopak, który jest waleczniejszy od swego ojca, Leesha, nastolatka, która zostaje nowicjuszką Zielarki oraz malutki Rojer, który nawet nie wie, jak bardzo zmieni się jego życie.



Niech Cię mrok pochłonie...

Rzeczą, która przyciągnęła mnie do tej książki jest jej piękna, kolorowa okładka. Wpatrywałam się w nią długo, zanim otworzyłam pierwsza stronę powieści. A kiedy już przeczytałam pierwsze zdanie, nie potrafiłam się oderwać. Fabuła dla mnie jest zaskoczeniem. Myślałam, że w świecie fantasy ciężko jest wymyślić coś nowego, ale jak widać, da się. Na samą myśl o tym, że miałabym zamieszkać w ów świecie przechodzą mnie dreszcze. Każda noc jest niebezpieczna, ciągle istnieje ryzyko, ze runy nie wytrzymają, a otchłańce wbiją pazury w ciało. Mogłabym pisać o tym godzinami, jednak uważam, że każde zdanie w tej książce jest na tyle ważne, że nie warto zdradzać zbyt wiele.
Główne postacie są bardzo wyraziste, wybijają się ponad resztę postaci. Arlen jest odważny i bardzo niezależny. Leesha także jest niezależna, ale cechuje ją ponadto dobroć i troska o innych. Rojer, to mały chłopiec, któremu życie sprawiło nieprzyjemną niespodziankę, z którą musi się zmagać. To właśnie Rojera polubiłam najbardziej. W historii młodej zielarki zauważyłam kilka nieścisłości, ale powieść ta jest na tyle wciągająca, że nie warto nawet na to zwracać uwagi. Na stronach książki ponadto znajdziemy ilustracje, które sprawiają, ze nie sposób się od niej oderwać.
Ląduje ona na półce moich ulubionych i na pewno kiedyś do niej wrócę.


OCENA: 5,5/6





Książka została przeczytana w ramach wyzwania "Czytam Fantastykę"

piątek, 25 października 2013

Krew Elfów

Tytuł: Krew Elfów
Autor:  Andrzej Sapkowski
Wydawnictwo: SuperNOWA, Warszawa 1999

Miasto płonie, walka, wojna, ogień. Pobudka, a przed oczami mężczyzna o białych włosach. Geralt z Rivii przywiózł swą podopieczną do Kaer Morhen. Dziewczynka jest w niebezpieczeństwie.

Przyznaję się szczerze, ciężko jest mi napisać recenzje książki tak poczytnego i szanowanego autora, do tego książkę o jednym z najbardziej znanych bohaterów, wiedźminie, Geralcie z Rivii.  Sięgnęłam po Krew Elfów, ponieważ postanowiłam podciągnąć się w lekturze polskiej fantastyki, a ponadto wszyscy mi polecali tą serie. Powieść ta okazała się zupełnie czymś innym niż sobie wyobrażałam przez wszechobecne "wiedźmińskie maniactwo" nastawiłam się na zupełnie co innego. Przyznaję się wprost- podobało mi się słownictwo i to, ze autor nie robi z tego kolejnej bajeczki dla nastolatek, ale książkę dla poważnych czytelników, którzy oczekują czegoś więcej niż ckliwe romansidła. Znajdziemy tu wszystko, walkę, przemoc, seks, a wszystko opisane w sposób przystępny i dający pole do popisu dla wyobraźni. Zachowania kobiety są kobiece, dzieci dziecięce, mężczyzn męskie. To tyle jeśli chodzi o stylistykę. W książce znajdziemy ogromną ilość dialogów. Nie wiem czy spotkałam się z tym w jakiejkolwiek innej. Natomiast jeśli chodzi o fabułę... Poza tym, że wszystko układa się w jedną całość, co bardzo przyciąga, za dużo tutaj dla mnie polityki. Każdy taki fragment mnie rozpraszał i gubiłam całkowicie wątek.,a do tego dużo tajemnic, bardzo dużo, które pozostały jeszcze nierozwiązane, co akurat, moim zdaniem, jest na plus. Nie wiem czy następne tomy tej powieści spoczną na mojej półce, chyba muszę zrobić sobie krótką przerwę od "politycznych rozgrywek."

OCENA: 4/6



Ksiązka została przeczytana w ramach wyzwania "Czytam Fantastykę"




wtorek, 22 października 2013

Córka Mrocznego Elfa

Tytuł: Corka Mrocznego Elfa
Autor:  Elaine Cunningham
Wydawnictwo:ISA Sp. z. o. o., Warszawa 2004
Przekład: Piotr Kucharski

Liriel Baenre to młoda drowka. Posiada zdolności magiczne, odziedziczone po ojcu. Mężczyzna w świecie mrocznych elfów jest tak naprawdę niczym, jednak on postanowił dać swej córce nazwisko rodu Baenre, czym nie zaskarbił sobie sympatii rodziny. Piękna, elegancka, powszechnie szanowana. Wydarzenia w życiu jednak odmienią jej los i będzie zmuszona do opuszczenia bezpiecznego dla niej świata podmroku. Wraz z nowo poznanym towarzyszem wędruje przez świat powierzchni i musi unikać swych wrogów, którzy bezustannie jej szukają. 

Zacznę od autorki. Jest ona moją ulubioną. Z jakiego powodu? Otóż jej książki czyta się lekko i przyjemnie. Wszystko składa się na jedną całość, a intrygi, które wymyśla sprawiają, że nie jest się w stanie oderwać od kolejnych stron. Tak też jest w przypadku Córki Mrocznego Elfa. Często, gdy w książkach jest za dużo postaci zaczynam się gubić, ale pani Cunningham tak sprytnie kreuje swych bohaterów, że nie zlewają się oni w jedną całość, a każdy ma swój unikalny charakter. Liriel jest rozpieszczoną dziewczynką, a jej towarzysz, Fyodor, silnym, młodym mężczyzną (jedna z moich ulubionych postaci z książek). Ich losy krzyżują się dość niespodziewanie, a każde z nich ma swój własny cel. Chociaż na początku ciężko im razem współpracować, zaczynają pałać do siebie sympatią.
Wszystko opisane jest zgrabnie, wszystko się ze sobą łączy, nie ma masła maślanego, jedno wynika z drugiego. Jest to pierwsza część trylogii, czekają na mnie pozostałe dwa tomy. Gdy tylko je przeczytam, na pewno napiszę więcej. Niemniej jednak zachęcam was wszystkich do przeczytania tej pozycji, gdyż czyta się ją szybko i nie nudzi się. Idealny sposób na wieczorną nudę.

OCENA: 6/6


niedziela, 20 października 2013

Pierścień Zimy

Tytuł: Pierścień Zimy
Autor: James Lowder
Wydawnictwo: ISASp. z. o. o., Warszawa 2006
Przekład: Błażej Kubacki

Artus Cimber, podróżnik i odkrywca poszukuje legendarnego Pierścienia Zimy. Artefakt ten podobno posiada moc uczynienia właściciela nieśmiertelnym oraz używania mocy, która mogłaby sprowadzić epokę lodowcową. Wraz ze swym przyjacielem dowiadują się o możliwym miejscu przebywania błyskotki. Wyruszają na południe, do krain pełnych dinozaurów i niezbadanych dżungli. Wyruszają do Chult. 

Przedstawiam Wam kolejną książkę z mojego ukochanego świata fantasy, czyli ze świata Zapomnianych Krain. W zasadzie ciężko jest mi coś napisać o tej książce. Nie była zła, ani też jakaś rewelacyjna. Pamiętam, że czytałam ją na raty, bo męczyło mnie wciskanie nic nie wnoszących i nie pasujących do reszty fragmentów jakby na siłę.  Postać głównego bohatera jak dla mnie była bezbarwna i nie poznałam go w takim stopniu, w jakim lubię. Ponadto antagonista pana Cimbera zawsze był krok do przodu, co według mnie akurat się chwali, jednak w pewnym momencie stało się to trochę irytujące. Od połowy książki znalazły się nawet fragmenty, w których można było się pośmiać.
Ogólnie książka nie zapadła mi w pamięć, ale można ją przeczytać kiedy cierpi się na nadmiar czasu.

OCENA: 3,5/6

środa, 16 października 2013

Skrzydła

Tytuł: Skrzydła
Autor: Danielle Steel
Wydawnictwo: Amber, Warszawa 1999

Cassie O'Malley od dziecka wychowuje się wśród samolotów, gdyż jej ojciec w 1919 roku otworzył firmę przewozową. Największym marzeniem dorastającej dziewczyny jest właśnie latanie. Problem tkwi w tym, że ojciec uważa, iż kobieta powinna siedzieć w domu. Współpracownik, a zarazem przyjaciel głowy rodziny O'Malley Nick Gavin rozumie jednak zamiłowanie Cassie do latania i postanawia pomóc spełnić jej marzenie. W pewnym momencie łącząca ich przyjaźń przeradza się w coś więcej, ale wybucha wojna i ich drogi się rozchodzą... 


Danielle Steel to jedna z najbardziej poczytnych autorek literatury kobiecej. Pozwala odprężyć się zapracowanym paniom, przenieść się na chwilę do innego świata, pozwolić uwierzyć w romantyczną miłość.
W tej pozycji również mamy do czynienia z piękną miłością, aczkolwiek bardzo trudną, gdyż uczucie łączy tutaj ludzi z dwóch rożnych pokoleń, co więcej, Nick Gavin to zaufany przyjaciel ojca Cassie.
Podoba mi się fakt, że historia ta rozwija się powoli. Nie ma od razu "Łał, jesteśmy zakochani. Chodźmy do łóżka!". Mężczyzna próbuje wyprzeć się tego uczucia, walczyć z nim, a Cassie długo schodzi, zanim zdaje sobie sprawę z tego, co tak naprawdę czuje. Gdy już to do niej dociera walczy o to uczucie. Ich losy schodzą się i rozchodzą, co jest w równym stopniu irytujące jak i intrygujące. Na pewno spodziewałam się innego zakończenia, jednak miło się rozczarowałam.
Nie podobało mi się natomiast powtarzanie w kółko jednego zdania tylko w innej formie. Brzmiało to mniej więcej tak "Cassie Kocha Nicka, Nick kocha Cassie, ale nie mogą ze sobą być." Postać Nick'a Gavina też średnio przypadła mi do gustu, gdyż zachowywał się jak pies ogrodnika: ja ją kocham, nie mogę z nią być, ale inni też nie mogą. Mimo to, jest to miły sposób na oderwanie się od codziennego życia i miłą lekturę przed snem.

OCENA: 4/6

sobota, 12 października 2013

Dziedzictwo

Tytuł: Dziedzictwo
Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 1993
Przekład: Ewa Wojtczak

Niedzielne popołudnie. Ricky Delatolla wraz z żoną i synem wybierają się do ogrodu zoologicznego. Na ich posesji nagle pojawia się handlarz antykami. Wypakowuje cały swój towar, wśród którego znajduje się wyjątkowy mebel. Jest nim piękne, rzeźbione, mahoniowe krzesło. Wbrew woli właściciela posesji handlarz zostawia krzesło. Zabawnym może wydawać się, że zwykły mebel przewraca całe życie rodziny do góry nogami, jednak Ricky'emu wcale do śmiechu nie jest. Zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a każda próba pozbycia się przeklętego krzesła spełza na niczym. Zawsze wraca. Okazuje się, że wszystko nie będzie takie proste i jedyne co zostaje mężczyźnie to walka o rodzinę i normalne życie...

Znowu horror, ale cóż ja poradzę, że uwielbiam literaturę grozy i książki fantasy... Ale do rzeczy. 
Graham Materton pisze, według mnie, bardzo wciągające pozycje. Przeczytałam ich wiele (i na pewno je zrecenzuję), każda mnie zaciekawiła, w mniejszym bądź większym stopniu.
Dziedzictwo na początku wydawało mi się dość komiczne? Chyba to dobre słowo, gdyż za każdym razem, gdy główny bohater próbował się pozbyć tego nieszczęsnego mebla, ono zawsze wracało. Sytuacje, w których cała rodzina się nieraz znajdowała za jego sprawą każdego człowieka doprowadziłyby do szaleństwa. Postać Ricky'ego Delatolli, głównego bohatera, była silna i zdeterminowana. Całą historię poznajemy z jego punktu widzenia, co pozwala nam niemal wejść w głąb głowy mężczyzny.
Później przyszło zdziwienie, szok, ciekawość. A na końcu lekkie rozczarowanie. Historia rozkręcała się powoli, znalazło się też kilka fragmentów, które, jak dla mnie oczywiście, nie pasowały do reszty. Cały czas czekałam na jakieś zakończenie, które mnie wbije w fotel, ale... Pan Masterton wykorzystał swój schematyczny zwrot akcji, który w moim odczuciu nie trzymał się kupy.
Podsumowując: można przeczytać, ale jest o wiele więcej ciekawszych książek tego autora.

OCENA: 3,5/6

piątek, 11 października 2013

Dracula

Tytuł: Dracula
Autor: Bram Stoker
Wydawnictwo: Vesper, Poznań 2011
Przekład: Magdalena Moltzan-Małkowska


Młody prawnik, Jonathan Harker odbywa służbową podróż do Transylwanii. Został on bowiem wezwany na spotkanie z hrabią Draculą. Ów hrabia pragnie zakupić posiadłość w Anglii, więc młodzieniec ma dopełnić wszelkich formalności. Gdy przybywa na miejsce, okazuje się, że dziwactwa starszego pana wyjawiają, że nie jest on tym, na kogo wygląda...

Pamiętam, kiedy byłam młodsza obejrzałam film Dracula z Garym Oldmanem, Keanu Reeves'em, Winoną Ryder. Urzekł on me serce do tego stopnia, że postanowiłam przeczytać książkę. Zapomniałam o tym całkowicie, do momentu wizyty w księgarni. Ujrzałam wówczas piękną okładkę (mam wydanie z okładką jak w poście). Gdy tylko moje oczy spoczęły na tytule, wiedziałam, że będzie ona moja.
Książkę przeczytałam jednym tchem. Naprawdę. Napisana jest ona w formie dzienników, wycinków z gazet i listów, dzięki czemu możemy poznać wewnętrzne rozterki bohaterów, a całą sytuację ujrzeć z ich punktu widzenia. Według mnie jest to dobry zabieg, gdyż umożliwia nam to zdobycie większej wiedzy na temat wydarzeń. Każda postać, jest bardzo dobrze wykreowana. Przykładem tego są przeciwstawności osobowości Pań Miny Murray oraz Lucy Westenra. Ta pierwsza jest poważną i pracowitą narzeczoną, a druga naiwną dziewczyną, adorowaną przez kilku mężczyzn.
Jako powieść grozy spełnia swoje zadanie- trzyma w napięciu. Działa na umysł, potrafi omotać, tak, że przez najbliższe kilka godzin nie jesteśmy w stanie myśleć o niczym innym. Nic dziwnego więc, że zaliczana jest w poczet klasyki gatunku.
Mam tylko jedna uwagę do tej wspaniałej książki. Nie oglądajcie najpierw filmu. Książka i jej adaptacja różnią się od siebie diametralnie, chociaż oba są na bardzo wysokim poziomie. Obejrzany film troszeczkę zawęził moje pole manewru wyobraźni.

OCENA: 6/6

wtorek, 8 października 2013

Krainy Głębin

Seria: Groźba z morza
Tytuł: Krainy Głębin Groźba z morza
Autorzy: Lyn Abbey, Elaine Cunningham,
Wydawnictwo: ISA Sp. z. o. o., Warszawa 2012
Przekład: Olga Zawadzka

Nadchodzi wojna między mieszkańcami głębokich wód Faeurunu, a mieszkańcami twardego gruntu. Walka będzie toczyć się na dobre. Nie obejdzie się bez szpiegów, nieudaczników, piratów... Nikt nie może zostać bezstronny, a każdy desperacko pragnie wykonać swoja zadanie.

Krainy Głębin to zbiór dwunastu opowiadań mających miejsce w świecie Zapomnianych Krain. Każde z nich dotyczy wojny między mieszkańcami Głębin a suchego lądu. Opowiadania te są bardzo tajemnicze i mroczne, a ich zakończenia chwytają za serce. Muszę przyznać, że wszystkie trzymają bardzo wysoki poziom. Akcja opowiadań toczy się w różnych częściach krain i opowiadają historię różnych bohaterów: morskich potworów, morskich elfów, bądź rybaka, a także olbrzyma żyjącego na swojej rafie koralowej. Słowa pochłaniałam zachłannie nie mogąc się oderwać, ze względu na cudowną fabułę, a także na język, jakim są one napisane.Nawet dla mnie zaskakującym jest, że każde z tych opowiadań mnie urzekło.
Podsumowując, polecam tą książkę każdemu, kto lubi świat fantasy. 

OCENA: 6/6

czwartek, 3 października 2013

Elaine Cunningham

Witam wszystkich w ten pochmurny i chłodny dzień. Dziś nie będzie recenzji, gdyż chciałam pochwalić się całemu światu swoja kolekcją książek Pani Cunningham. Jest to jedna z moich ulubionych autorek. pisze lekko, przyjemnie, nie nudzi się w trakcie czytania. Może czasami w książkach jest za dużo masła maślanego, ale to też ma swój urok. Ponadto uważam, że jej książki są bardzo kobiecie.
Na razie jestem w trakcie czytania trylogii "Doradcy i królowie" (te po prawej), więc na pewno gdy skończę, na blogu znajdzie się recenzja.


Przepraszam Was za jakość zdjęcia. Niestety jedyny aparat jaki posiadam znajduje się w telefonie komórkowym, a wiadomo jak te aparaty działają.

środa, 2 października 2013

Błękitny Zamek

Tytuł: Błękitny Zamek
Autor: Lucy Maud Montgomery 
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia, Warszawa, 1985
Przekład: Na podstawie Karola Borawskiego

Joanna ma 29 lat i nadal nie może znaleźć męża, nikt nawet przez całe swoje życie nie ubiegał się o jej rękę. Żyje się w dość, nazwałabym to, patologicznej rodzinie, a mianowicie, nie ma prawa mieć własnego zdania, jest tłamszona i nikt jej nie wierzy. Nie jest piękna, nikt też nie ma jej za inteligentną. Nie ma nawet prawa siedzieć samotnie w swym pokoju. Pewnego dnia, po wizycie u lekarza, zmienia całkowicie swoje życie, a rodzina uważa, że zwariowała.

Jesto to jedna z tych książek, które pochłonęłam jednym tchem. Nie przeszkadzało mi nawet to, jaka jest ckliwa i naiwna. Bardzo podobało mi się to, jak autorka zgrabnie opisała przemianę Joanny, która, mimo 29 lat nadal czuła się stłamszonym dzieckiem, w dorosłą i silną kobietę. Odważną i pewną siebie, dzięki czemu odnalazła swoje szczęście. Montgomery pozwala nam na wczucie się w sytuację emocjonalną Joanny.
Podsumowując tą króciutką recenzję, polecam książkę wszystkim na lekturę przed snem. Idealnie rozluźnia i pobudza wyobraźnię.

OCENA: 5/6

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...