środa, 31 grudnia 2014

Podsumowanie roku 2014

 


No i nastała ta chwila. Kolejny rok się kończy, zostawiając nas o rok starszych, ale czy mądrzejszych? Miejmy nadzieję, że tak. Dla mnie ten rok, pod względem czytelniczym, był niezwykle udany. Blog to cudowna motywacja do czytania, dlatego cieszę się, że prowadzę go już 14 miesięcy. I nie zamierzam przestawać. Oczywiście, będą  przerwy w jego działaniu, zwłaszcza, że w czerwcu zamierzam bronic magisterkę, a później będzie czekało mnie szukanie pracy... ale zostawmy te przykre sprawy na przyszły rok! 

Chciałam Wam życzyć wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku, oby był lepszy, niż każdy poprzedni. Życzę Wam spełnienia najskrytszych marzeń i osiągnięcia każdego celu, do jakiego dążycie!

Krótkie podsumowanie roku:
Przeczytanych stron: 21021
Obserwatorów: 139, z czego w tym roku przybyło 108 (!) :)
Książka, która najbardziej zapadła mi w pamięć: Kochany Jim, Rebeka
Najgorsza książka roku: Wyspa Motyli

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Marcin Mortka - Druga Burza

Tytuł: Druga Burza
Autor: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Fabryka Słów, 2012
Strony: 336

To, że jestem beznadziejnie, po uszy zakochana w twórczości pana Mortki nie jest żadną tajemnicą. Ba, nawet chwalę się tym wszem i wobec. Kiedy przeczytałam Martwe Jezioro czułam spory niedosyt, dlatego też czym prędzej zakupiłam kolejny tom serii. Niestety, z czasem bywało różnie, dlatego miałam kilkumiesięczna przerwę pomiędzy tymi książkami i przez to niewiele pamiętam z pierwszej części. Czy przeszkodziło mi to w czytaniu? Nie... no, może trochę. Dlatego polecam czytać oba tomy jeden po drugim. Ale od początku.

Buntownik Mads Voortem i jego straceńcy po raz kolejny ruszają do walki. Stawką jest wolność lub... śmierć w boju.
Przeciwko nim zastępny zbrojnych, złowroga magia, smoczy pomiot a przede wszystkim zwykłe ludzkie cwaniactwo. Bo nie ma takiej wojny, na której ktoś nie chciałby zrobić interesu.
Budza ma jednak sprzymierzeńców - elfy i krasnoludy, które podobno wyginęły dawno temu, smocze szczenię oraz Strażniczkę, która władzę stawia niżej niż matczyną miłość.
Burza ma też swoje Ostrze - Madsa. Świetnego wojownika, błyskotliwego dowódcę, szaleńca i desperata.
BURZY NIC NIE ZATRZYMA!
Opis z okładki

Druga Burza znów przeniosła mnie do świata, w którym mieszkańcy zostali przeklęci przez Smoczycę. Każdy trwał w nadziei na Uwolnienie od swego fatum, na co jednak nie mógł liczyć. Smoczyca bowiem nie żyła. Mads, który ciągle żył nadzieją, na coś, czego zdradzić nie mogę, postanowił wypowiedzieć wojnę jej armii. Wierzył, że uda przełamać mu się przekleństwa i... jeśli chcecie wiedzieć co, to przeczytajcie! Typowo dla pana Mortki mamy tutaj ciągłą akcję. Nie ma miejsca na przestój, cały czas coś się dzieje, przez co podczas czytania nie mamy chwili na zaczerpnięcie tchu. Czasami niestety ciężko było się w tym wszystkim odnaleźć, gdyż tło powieści zmieniało się jak w kalejdoskopie.

Myślę, że ta część jest znacznie lepsza pod względem technicznym. Opisy walk są bardzo obrazowe, postaci też są o bardziej charakterystycznie. Niestety, w Drugiej Burzy nie polubiłam postaci protagonisty. Uważam to za plus, gdyż okazuje się, że nie jest to idealny człowiek, mający same zalety, a wręcz przeciwnie. Nic nie drażni mnie bardziej, niż bohater, który nie ma żadnej rysy na swojej kryształowej duszy. Fajnym zabiegiem, który wykorzystał w swej powieści pan Mortka, były wspomnienia głównego bohatera. Dzięki temu poznajemy wydarzenia, które działy się przed pierwszą częścią powieści i pozwalają na wyjaśnienie pewnych kwestii.

Minusy? A i owszem. Jest taki jeden, wielki minus. Mianowicie zakończenie. Wyglądało, jakby zostało urwane w połowie. Jakby pan Mortka uznał, że nie chce mu się już pisać i kończy książkę w takim stanie, w jakim to zostawił. Na szczęście (!) dowiedziałam się, że będzie następna część tej powieści, dlatego wybaczam to autorowi. Czasami też nie potrafiłam się wczuć w akcję, jednak to zwalam na karby zbyt małej ilości czasu na czytanie.

wtorek, 23 grudnia 2014

Stos półroczny

To, że nie było mnie tyle czasu, nie oznacza, że nie kolekcjonowałam książek. Wręcz przeciwnie! Nadal kupuję mnóstwo lektur, których nie mam czasu czytać, ale co tam! Jestem nałogowym książkoholikiem i się tego nie wstydzę.
 
1. Marcin Mortka, Druga Burza
3. Eleonora Ratkiewicz, Lare i t'ae
4. Robert V. S. Redick, Szczury i Morze Rozległe








12. Joanna Chmielewska, Lesio



A na sam koniec postanowiłam pochwalić się moją nową zakładką. Jest tak urocza, że potrafię zamiast czytać książkę, wpatrywać się w nią. :D





poniedziałek, 15 grudnia 2014

Marsjanin - Andy Weir

Tytuł: Marsjanin
Autor:
384


Co by było, gdybyście utknęli na bezludnej wyspie? Myślicie, że dalibyście sobie radę? Ja zapewne nie, znając moją zdolność do wpadania w panikę i czarną rozpacz. A co, jeśli to nie byłaby wyspa na morzu barwy lazuru, pełna przyjemnego zapachu i smacznych owoców, tylko obca planeta? Sami pośrodku niczego, sami z nadzieją na ratunek, który może nigdy nie nadejść. Mnie na samą myśl przechodzą dreszcze. Coś takiego jednak przydarzyło się głównemu bohaterowi książki Andy'ego Weira pt. Marsjanin

Burza piaskowa zmusza załogę marsjańskiej ekspedycji do opuszczenia planety w pośpiechu. Wylatują wszyscy, prócz Marka Watneya. Mężczyzna został ciężko ranny, nic więc dziwnego, że załoga pomyślała, że ten nie żyje. Kiedy odzyskuje przytomność, czeka go nie lada niespodzianka. Został całkiem sam, bez nadziei na ratunek, któż ma bowiem wiedzieć, że jednak żyje? Rozpoczyna się heroiczna walka o przetrwanie...

To, czy książka nam się podoba, czy nie w dużej mierze zależy od naszych oczekiwań. Po książce sci-fi można spodziewać się wiele, ale chyba nie często tego, że można się przy niej pośmiać! To właśnie ujęło mnie najbardziej - pomimo sytuacji w której znalazł się mężczyzna, nie tracił swojego poczucia humoru, lekko sarkastycznego, ironicznego, ale jednak ciepłego. Nie stracił pogody ducha, nie załamał się, ale walczył o każdą minutę życia. Ponadto nie użalał się nad sobą (jak to zapewne ja bym robiła), tylko działał! Nie ma tutaj wewnętrznych rozterek bohatera. To jest właśnie fajne, bo  mamy w literaturze wystarczającą ilość marudzących bohaterów. 

Historię poznajemy z dziennika głównego bohatera, w którym opisuje swoje codzienne życie na obcej planecie. W pewnych momentach przeskakujemy do siedziby NASA oraz do pojazdu kosmicznego członków ekspedycji, w której brał też udział Mark. Co do stylu powieści, przyznam się szczerze, że były momenty, w których moja chęć na dalsze czytanie zwalniała, by po kilku kolejnych stronach autor sprawił, że mój apetyt rósł. Było wiele naukowych zwrotów, wiele tłumaczenia zjawisk fizycznych, jednak nie zrażajcie się do tego, gdyż nie utrudnia to w żaden sposób czytania. Fakt jest jednak taki, że to jedna z nielicznych książek, która nie działała na moją wyobraźnię, co niestety jest dla mnie sporym minusem.

Niestety, nie wiem, co mogłabym więcej napisać na temat tej powieści. Myślę, że jest to książka, którą należy poznać, aby wyrobić sobie o niej własne zdanie. A przyznaję z ręką na sercu, że jest tego warta. Nie chcę też zdradzać za wiele z fabuły. Wystarczy Wam to, że Mark jest urodzonym wojownikiem.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Bussines&Culture oraz wydawnictwu AKURAT

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...