Tytuł: Miasteczko Nonstead
Autor: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Fabryka Słów, 2012
Gatunek: Horror
Strony: 297
Młody pisarz, Nathan McCarnish przybywa do miasteczka Nonstead. Po napisaniu swojej debiutanckiej powieści i odejściu ukochanej Fiony, postanowił wrócić do miejsca, gdzie przeżył z tą kobietą tyle wspaniałych chwil. Nie dane mu jednak będzie nacieszyć się spokojem, gdyż w tym mieście nic nie jest takie, na jakie wygląda...
Kiedy sięgam po powieść mojego ulubionego autora, zawsze obawiam się, że tym razem się rozczaruję, że autor nie przeskoczy poprzeczki, którą sam sobie ustawił. Takie same obawy miałam, gdy sięgałam po Miasteczko Nonstead, gdyż Marcin Mortka to jeden z tych pisarzy, po którego twórczość sięgam najchętniej. Jak do tej pory, jego powieści robiły na mnie ogromne wrażenie i nie pozwalały mi nawet na chwilę odetchnąć W książka jego autorstwa po prostu nie znalazłam ani grama nudy. Muszę nadmienić, że pan Marcin Mortka świetnie radzi sobie w pisaniu fantastyki, ale czy udźwignął gatunek, jakim jest horror? O tak.
Pan Mortka to niezwykle utalentowany pisarz, o którym, moim skromnym zdaniem, jest zdecydowanie za cicho. Jego książki, jak już wspomniałam wcześniej, wywierają na mnie za każdym razem ogromne wrażenie. Jednak nic nie przygotowało mnie na to, co dostałam podczas lektury Miasteczka Nonstead. Jest to ogromna dawka grozy, mrocznego klimatu i świetnej, oryginalnej historii. Nie ma przerw na nudę, autor unika niepotrzebnego rozwlekania tekstu, byleby tylko zapchać jakąś dziurę. Nie ma także przesadnych opisów, ale książka nie jest ich wcale pozbawiona. Wszystko jest skompensowane tak, abyśmy nie mogli nawet zaczerpnąć tchu.
Wspomniałam o klimacie powieści, teraz opiszę go dokładniej. Autor stworzył obraz małego miasteczka, w którym każdy udaje, że wszystko jest w porządku, a każdą anomalię zbywa i uśmiechając się szeroko, odpowiada, że nic podobnego nie miało miejsca. Mrok wylewa się ze stron, sprawiając, że serce albo zamiera, albo przyspiesza bijąc jak oszalałe. Dawka napięcia, którą zaserwował pan Marcin w swojej powieści, przekracza o kilka kresek dozwoloną, jednak właśnie to mnie do tej książki przyciągało. Z zachłannością dziecka, które zajada słodycze z miejscowej cukierni, pożerałam Miasteczko Nonstead, pragnąc wraz z Nathanem rozwiązać zagadkę choroby, która toczyła tę niewielka mieścinę.
Główny bohater, Nathaniel, jest bardzo dobrze wykreowany. Nie był przerysowany, posiadał swoje lęki (jest to właśnie najważniejszy temat tej powieści: strach), wady, ale także mnóstwo zalet. Cechowała go determinacja oraz zwykła, ludzka ciekawość i życzliwość. Ponadto spotykamy Skinnera, miejscowego drwala, który, podobnie jak Nathan, jest postacią bardzo wyważoną. Niektórzy bohaterowie potrafili wzbudzić strach i niepokój. Nie chciałabym spotkać takich w realnym życiu. Przyznam się szczerze, że z każdą sytuacją, która nie należała do "normalnych", zaczynały trząść mi się dłonie. Fabuła powieści jest niezwykle intrygująca. Ludziom w miasteczku odbija, zdarzają im się rożne dziwne wypadki, znikają lub stają się nieobecni duchem. W środku tych wszystkich wydarzeń zjawia się Nathaniel, nie do końca przypadkiem, ale także nie do końca zamierzenie, jednak to całkowity przypadek sprawia, że zaczyna interesować się tym wszystkim.
Zakończenie powieści było dla mnie mistrzowskie. Już w pewnym momencie zaczynałam domyślać się rozwiązania tej zagadki, jednak mylicie się, jeśli uważacie, że powieść jest przewidywalna. Autor zadbał o to, by dostarczyć nam tylu wskazówek, co skutkowało tylko tym, iż całkowicie zbijał nas z tropu. Nie znajdziemy tutaj hektolitrów krwi, ani potworów, czy demonów wyskakujących zza rogu. Autor całkowicie bazuje na stworzonym przez siebie klimacie grozy i zabawia się naszymi emocjami. Powieść polecam, polecam ją wszystkim, którzy uwielbiają się bać, a także i tym, którzy lubują się w twórczości pana Mortki.
Nie jestem zainteresowana, raczej nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość Marcina Mortki i również ta książka mnie nie zawiodła. Podobała mi się atmosfera i tajemnica, poza tym świetnie się czytało, jak zawsze, ze względu na styl autora. :)
OdpowiedzUsuńStyl Mortki jest wyjątkowy i idealnie wpasował się w moje czytelnicze gusta :D
UsuńNIe poznałam jeszcze nic tego autora,ale chętnie to nadrobię:)
OdpowiedzUsuńJa również, może zacznę od tej książki :)
UsuńPolecam, na pierwszy raz będzie to idealna lektura ^^
UsuńAch, nawet nie wiesz jak ogromnej ochoty narobiłaś mi na ten tytuł! Koniecznie muszę poznać twórczość Mortki, a zwłaszcza tę powieść. Uwielbiam horrory z akcją umiejscowioną w małych miasteczkach, więc tym bardziej nie mogę się doczekać lektury :D
OdpowiedzUsuńCzytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj! Nie zawiedziesz się. A poza tym chętnie poznałabym Twoje zdanie ^^
UsuńMam tę ksiażkę, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ^^
Spokojnie, myślę, że do niej dojrzejesz ;)
UsuńMałe miasteczko w połączeniu z takim klimatem mnie mocno kusi. Skutecznie zachęcasz do lektury!
OdpowiedzUsuńNie pozostało Ci więc ni innego, jak zabrać się za tę książkę ^^
UsuńNie słyszałam o tej książce i widzę że dużo bym straciła, gdyby nie Twoja recenzja. :) Ostatnio zaczytuję się w horrorach więc ta powieść musi znaleźć się w moich rękach.:)
OdpowiedzUsuńOj musi! Myślę, ze każdy miłośnik literatury grozy powinien się z nią spotkać :)
UsuńHorror i w dodatku nieprzewidywalne zakończenie, zaskoczyłaś mnie tą recenzję, muszę tę książkę poszukać!
OdpowiedzUsuńOstatnio była w Carrefourze za 10 zł, więc może jeszcze będą ;)
UsuńNiesamowicie mnie zainteresowałaś, w bibliotece dostępne tylko książki dla młodszych czytelników "Dom pod pękniętym niebem " i dwa tomy "Zwiadowców", także sprawdzę w Carrefourze, chciałabym przeczytać "Miasteczko Nonstead".
UsuńBiorę udział w konkursie z tą książką i pozostaje mi tylko czekać z nadzieją na wygraną! Zachęciłaś mnie, teraz jeszcze bardziej się cieszę, żę oddałam swój los na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://chcecosznaczyc.blogspot.com/
Trzymam kciuki, żebyś wygrała :)
Usuńuwielbiam powieści z małymi miasteczkami, czy wnioskami w tle.
OdpowiedzUsuńnapewno po nią sięgnę :)
Cieszę się, że Cię zachęciłam :)
UsuńPrzyznam, że pierwsze słyszę o tym panu, ale recenzja rzeczywiście zachęca, może się skuszę :>
OdpowiedzUsuń