Tytuł: Godzina Zero
Autor: Agatha Christie
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, Warszawa 1995
Przekład: Michał Madaliński
Strony: 208
"Lubię
dobre kryminały- ciągnął. - Ale, wiecie, zawsze zaczynają się nie w tym
miejscu, co trzeba! Zaczynają się od morderstwa, a morderstwo to
rezultat. Jego historia zaczyna się wcześniej, czasami wiele lat
wcześniej. Tam tkwią korzenie tych wszystkich związków
przyczynowo-skutkowych, które doprowadzają określonych ludzi w określone
miejsca o określonej porze określonego dnia."
str. 9
To już moje trzecie, a może powinnam powiedzieć dopiero, spotkanie z książkami Królowej Kryminałów, pani Christie. No i muszę rzec po raz kolejny, że pani Agatha potrafiła w sposób wyjątkowy stworzyć niezwykłą atmosferę, wzbudzić moją ciekawość oraz zawirować całą akcję tak, że nie sposób domyśleć się, jak wszystko się zakończy. Godzina Zero to kryminał dość nietypowy. Zwykle w ksiązkach z tego gatunku mamy do czynienia ze zbrodnią już na samym początku, tutaj jednak najpierw poznajemy wszystkich bohaterów i okoliczności, a do zbrodni dochodzi pod sam koniec.
Nevile Strange ma wszystko: bogactwo, młodą piękną żonę, jest świetnym sportowcem. W jego życiu pojawia się jednak cień, mianowicie kobieta, Audrey, którą zostawił dla swojej obecnej małżonki, Kay. Pragnąc pogodzić obie kobiety wybierają się wszyscy do domu ciotki Nevile'a. Przy okazji zjawiają się tam Thomas, daleki kuzyn Audrey, oraz Ted, przyjaciel Kay. Chociaż w domu panuje napięcie, nikt nie przypuszcza, co się w końcu wydarzy...
Nevile Strange ma wszystko: bogactwo, młodą piękną żonę, jest świetnym sportowcem. W jego życiu pojawia się jednak cień, mianowicie kobieta, Audrey, którą zostawił dla swojej obecnej małżonki, Kay. Pragnąc pogodzić obie kobiety wybierają się wszyscy do domu ciotki Nevile'a. Przy okazji zjawiają się tam Thomas, daleki kuzyn Audrey, oraz Ted, przyjaciel Kay. Chociaż w domu panuje napięcie, nikt nie przypuszcza, co się w końcu wydarzy...
Na początku książka trochę mnie nużyła, ale kiedy akcja zaczynała się rozkręcać, nie potrafiłam się od niej oderwać. Opowieść trzymała w napięciu, a zwrotów akcji było co niemiara. W typowym dla siebie stylu, pani Agatha naprowadzała nas na mordercę, by później całkowicie zmienić tor toczących się wydarzeń i przedstawiać dowody na to, że osoba ta jest niewinna. Do końca książki nie wiedziałam, jak się sprawy potoczą.
Uważam, że kryminały autorstwa Agathy Christie są lekkie i przyjemne. Pomysłów na morderstwa jej nie brakowało i przyznam, ze czytając trzecią książkę nie zauważyłam jakiś większych schematów, według których pisała, a to się bardzo chwali. Na niewielkiej objętości potrafiła zbudować klimat tajemniczości i sprawić, ze chce się czytać więcej i więcej.
Co do samego zakończenia, to szczerze mówiąc zdziwiło mnie. Czy było to pozytywne zdziwienie? Sama nie wiem. Akcja była tak zakręcona i nie domyślałam się ani przez chwilę, że tak się sprawy potoczą. Ostatnie strony były dla mnie, jakby wyssane z romansidła, ale to też ma w sobie pewien urok. Książeczkę na pewno polecam każdemu, kto lubi wysilać szare komórki.
OCENA: 5/6
Do przeczytania książki Agathy Christie nie trzeba mnie długo zachęcać ;) Poszukam.
OdpowiedzUsuńOj, lubię wysilać szare komóreczki, lubię <3
OdpowiedzUsuńKryminały Agathy Christie spotykają się z wieloma pozytywnymi ocenami, a ja nadal żadnego nie przeczytałam. Ciekawa jestem, czy faktycznie odbiorę je tak jak większość czytelników.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za spis :D
OdpowiedzUsuńOstatnio dość często czytam na temat powieści tej pisarki. Ja osobiście nie znam jej pióra, gdyż ona pisze kryminały, a ja bardzo rzadko sięgam po ten gatunek. Jednak mam w planie przeczytanie przynajmniej jednej jej książki :)
OdpowiedzUsuńCały czas zabieram się za lekturę dzieł Królowej kryminału, ale cały czas nie mogę zmaterializować swoich planów.
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno poznałam twórczość tej autorki, ale wiem, że będę chciała poznać większość (o ile nie wszystkie) napisane przez nią książki :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio czytałam książkę tej autorki chyba rok temu. Pora nadrobić zaległości!
OdpowiedzUsuńKażda kolejna recenzja książki Christie zbliża mnie do momentu, aż sięgnę po własne, zaległe tomy ;)
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam Cię do dyskusji o zaległościach właśnie ;)
To prawda, kazda jej książka niby o tym samym, a zawsze w tak inny i ciekawy sposób napisana, że zawsze chętnie do niej wracam:) ps. a teraz właśnie czytam "Zatrute pióro" jej autorstwa:)
OdpowiedzUsuńW książkach Christie zakończenia zawsze mnie zadziwiają.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji poznać twórczości tej autorki, ale zmierzam nadrobić owe zaległości, tylko jeszcze nie wiem kiedy.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie fakt, ze przeczytałam kolejną pozytywną recenzje książki pani Agathy Christie. Do tej pory przeczytałam jedynie '12 prac Herkulesa'. Ta książka była moją lekturą szkolną w trzeciej klasie gimnazjum. Jedna z najlepszych lektur szkolnych jakie przyszło mi przeczytać w gimnazjum. Od tamtej pory poluje na coraz to nowsze książki tej autorki, ale coś słabo mi idzie, bo nawet ani razu nie byłam się spytać mojej ulubionej pani bibliotekarki.
OdpowiedzUsuńObserwuje Cię. :)
Bardzo fajny cytat wybrałaś na początek. :) Lubię, jak w kryminałach (czy w ogóle w powieściach) pojawiają się takie fragmenty (jak je nazwać?) autotematyczne. Jakby autorka puszczała oko do czytelnika. ;)
OdpowiedzUsuńNietypowy kryminał Agaty Christie? Chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńKim był MacWhriter dla Audrey? Czy to był Adrian? Nurtuje mnie ostatni dialog.. " ostatnio kiedy trzymałem cię w ramionach, trzepotałaś się jak ptak chcący się wyrwać i uciec. Teraz już nie uciekniesz... - teraz już nie chcę uciekać" - czy to po prostu ilustruje scenę, w której ona chce się zabić? Czy to rzeczywiście przypadkowy typek, który chciał popełnić samobojstwo i przyjechał tam ot tak sobie ze względu na sentyment tego miejsca, gdzie próbował popełnić samobójswo?
OdpowiedzUsuń