Tytuł: Bezmyślna
Autor: S. C. Stephens
Wydawnictwo: Akurat, 2014
Przekład: Joanna Grabarek
Strony: 670
"To jest nasza gra... w tę i we w tę, bez końca. Chcesz mnie, chcesz jego. Kochasz mnie, kochasz jego. Lubisz mnie, nienawidzisz mnie. Chcesz mnie, nie chcesz mnie, kochasz mnie i zostawiasz mnie."
str. 656
W wyzwaniu 30-days Book Challenge było pytanie o książkę, którą się jednocześnie kocha i nienawidzi. Wówczas nie potrafiłam w żaden sposób odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ albo daną lekturę lubiłam, albo nie. W tym momencie wiem, że taką jest właśnie Bezmyślna autorstwa S. C. Stephens. Pochłonęłam ją jednym tchem, nie bez emocji, nie bez wkurzania się i nie bez przeklinania. A jednak miała w sobie coś, co mnie do niej przyciągnęło.
Kiera Allen to młoda studentka. Wraz ze swoim chłopakiem, Dennym, przeprowadza się do Seattle. Są ze sobą szczęśliwi, on właśnie dostał staż w znanej firmie reklamowej, a ona dostała się na tutejszy uniwersytet. Zamieszkują u jego przyjaciela Kellana Kyle. Denny niestety na dwa miesiące musi wyjechać, a nieprzewidziana rozłąka co raz mocniej ciąży Kierze. Pewnej nocy jej relacje z przyjacielem chłopaka przekraczają granice i para ląduje w łóżku. Życie bohaterów już nie jest takie samo, a ona sama musi zdecydować, co robić dalej.
Wiecie co? Nie lubię, kiedy największym minusem książki jest główny bohater, czy bohaterka. W tym przypadku, niestety, właśnie tak było. Dlaczego? Już odpowiadam, postaram się jednak nie rzucać zbytnio inwektywami. Kiera to osoba... głupia. Po prostu głupia. Do tego przesłodzona do cna. Na samym początku pozuje na osobę nieśmiałą, do tego skromną i niewinną. Rumieni się za każdym razem ktoś wypowie słowo na S. Do tego nawet nie przeklina. W rzeczywistości jest rozwiązła. I to bardzo! No, bo wybaczcie, ale nie rozumiem dziewczyn, która przeskakuje z jednego łóżka, do drugiego, obiecując każdemu cudowne życie u swego boku. Och, jakże to wygodne, że cała trójka mieszkała pod jednym dachem. Do tego, czy istnieje coś takiego, jak przyjacielski flirt? Według Kiery tak i nie zdawała sobie sprawy z tego, jak takimi intymnymi gestami jak dotyk, czy przytulenie mogła ranić Kellana. Zachowywała się jak żmija, która owija się wokół nogi, aby kąsać, wysysać siły, nie biorąc pod uwagę tego, że swoim zachowaniem krzywdzi innych. Wykorzystywała ich oboje. O tak! Jeden był piękny i uroczy, wzbudzał w niej pasję, pożądanie i seks z nim był świetny. Drugi natomiast był ostoją i bezpieczną przystanią. Któż nie chciałby tak żyć? Za pierwszym razem, kiedy zdradziła swego "ukochanego" chłopaka, jeszcze potrafiłam ją zrozumieć. Nie pochwalałam jej postępowania, ale potrafiłam zrozumieć. Rzuciła dla niego wszystko, a on tak po prostu wyjechał, do tego jeszcze przyjął pracę daleko od niej. Upiła się i nie panowała nad sobą. Jednak to co działo się potem... cóż. Nie będę tego komentować, przekonajcie się sami.
Teraz wezmę w obroty Denny'ego. Nie mam o nim za wiele do powiedzenia, gdyż niknął w tłumie. Autorka kompletnie nie skupiła się na tym, aby go dobrze scharakteryzować. Był misiowaty, przesłodzony, bezgranicznie zakochany w swej niewiernej dziewczynie. Nie przypadł mi do gustu. Nie lubię mężczyzn, którzy nie potrafią w żaden sposób odmówić swojej partnerce, w których brak tego ognia, żaru. Gdyby Kiera ciągle nie jęczała nad Dennym, w ogóle zapomniałabym o tej postaci. Nie to co Kellan. Miał wszystkie cechy, których brakowało Denny'emu. Był zabawny, a kiedy trzeba potrafił być podły. To on wiódł prym w tej książce. Jako miejscowa gwiazda rocka, miał mnóstwo kobiet na wyciągnięcie ręki, dlatego wciąż nie mogę uwierzyć, że ulokował swoje uczucia w... takiej dziewczynie.
Książka jest napisana poprawnie językowo, przyjemnie się ją czytało, jeśli tylko potrafiliśmy się wyłączyć na bezmyślność Kiery. Powinniśmy się w zasadzie tego spodziewać, ponieważ sam tytuł świadczy o głównej bohaterce. Ciągle żyję nadzieją, że autorka specjalnie zrobiła z Kiery taką idiotkę (wybaczcie mi, że ją tak wyzywam, ale naprawdę nie mogę...), dlatego starałam się patrzeć na to przez palce i naprawdę czerpać przyjemność z czytania. W pewnych momentach miałam tylko dość tej słodkości wylewającej się z co drugiej strony i użalania się nad sobą Kiery. Nie znalazłam w tej dziewczynie nic pozytywnego, a uwierzcie mi, starałam się, jak mogłam.
Bezmyślna to pierwszy tom serii. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia co może dziać się dalej. Czy przeczytam? Jasne, jak najbardziej. Jestem ciekawa, co autorka wymyśli w dalszych częściach. Poza tym książkę, mimo mojej recenzji, czytało mi się przyjemnie, o czym na pewno świadczy fakt, że przeczytałam 670 stron w 3 dni. Po prostu musiałam, nabrać dużo, ale to naprawdę dużo dystansu do głównej bohaterki.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Bussines&Culture oraz wydawnictwu MUZA
Sporo już o tej książce czytałam, mam ją w planach, ale jednocześnie nie szukam jej jakoś usilnie, bo mam sporo ciekawszych i lepszych książek w kolejce. Jak się nadarzy okazja to przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńkulturka-maialis.blogspot.com
Świetnie to ujęłaś, naprawdę tę książkę się kocha, a zarazem nienawidzi. Umiliła mi czas, ale Kiery ścierpieć nie mogłam właśnie za jej totalną głupotę. Może w drugim tomie się zmieni? Musimy przeczytać, żeby się przekonać:)
OdpowiedzUsuńOch, oby! Inaczej nie wiem, czy przetrwam drugi tom ;)
UsuńCoś tam słyszałam o "Bezmyślnej" i nie powiem, ciekawi mnie ta powieść. Tylko ta główna bohaterka mocno mnie odstrasza... Podobnie jak Ty nie lubię, gdy kreacja głównych postaci woła o pomstę do nieba.
OdpowiedzUsuńTo trochę odbiera przyjemność z czytania ;)
UsuńNie przeczytam! Mam wrażenie, że bym ją znienawidziła
OdpowiedzUsuńJuż o tej książce słyszałam, nie sięgnę:)
OdpowiedzUsuńTa książka jest dziwna: kłótnia, seks, brak decyzji, trudny wybór, znów seks, wyrzuty sumienia, seks, znów kłótnia i tak w kółko ;) Ale rzeczywiście czyta się migiem. No i ma boską okładkę ;)
OdpowiedzUsuńO tak, okładka jest cudowna. Bardzo przykuwa wzrok.
UsuńA co do książki, myślę, że należy podejść do niej z dystansem. Mam wrażenie, ze autorka miała jakiś przekaz, tylko źle go ujęła... ;)
Liczba stron mnie przeraża, tym bardziej, ze obawiam się, że raczej ksiażka mi sie nie spodoba. Więc ostatecznie myślę, że nie mam sensu zaczynać czytać tą pozycję.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy zdecyduję się na tą książkę. Muszę porządnie to przemyśleć :)
OdpowiedzUsuńna ile oceniasz?
OdpowiedzUsuń6/10, ponieważ książkę czytało się bardzo dobrze i rzeczywiście mnie wciągnęła, ale główna bohaterka w wielu momentach mnie doprowadzała do szału. ;)
Usuńjuż na tablecie, teraz muszę tylko przemóc niechęć do 670 stron ;D
UsuńNie martw się, książkę czyta się niesamowicie szybko. Te 670 stron nie jest żadną przeszkodą. :)
UsuńSkoro tak szybko połyka się tą powieść, to chyba musi mieć coś w sobie :)
OdpowiedzUsuńO tak, ma. I nazywa się to Kellan Kyle :P
UsuńJa z chęcią przeczytam drugi tom. Jestem go bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńJa także. jestem ciekawa, co autorka tam wymyśliła. Mam tylko nadzieję, że Kiera nabierze rozumku. ;)
UsuńOj, chyba nie. W ogóle tematyka mnie nie kręci, a jeśli do tego jest irytująca, to naprawdę sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Szufladopółka
A mnie najbardziej wkurzała postać Danny'ego, który po całym ohydnym zachowaniu płynącym ze strony swojej dziewczyny, potrafił się grzecznie usunąć w cień. Wrrr. Ogólnie, książka mi się podobała i jestem bardzo ciekawa kolejnego tomu:))
OdpowiedzUsuńDenny w ogóle był taki bezpłciowy. W zasadzie był tylko tłem w tej powieści... ale to co zrobił to chyba było najlepszą rzeczą, jaką mógł zrobić. No, bo w zasadzie po co miał się bić i kłócić? Bardziej mnie wkurzyło to, że tak bez problemu potrafił utrzymywać kontakt z tą dziewczyną. Ja wolałabym kogoś takiego wymazać ze swojego życia.
Usuńchyba musze zacząć czytać częściej książki :)0
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie, nowy pomysł! Wróciłam po jakimś czasie z nowymi wizjami bloga. :))
POZDRAWIAM!
WIele w sieci sprzecznych opinii o tej książce. Chyba muszę sama ją przeczytać by wyrobić sobie zdanie.
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam na temat tej książki. Poszukam.
OdpowiedzUsuńAż dziwne, że tak źle oceniasz tę pozycję. Ja odnoszę wrażenienie, że ta bohaterka po prostu miała być głupia i nie wiem, czy nazwałabym ją wadą utworu. :)
OdpowiedzUsuńTu właśnie tkwi szkopuł, bo mimo iż bohaterka doprowadzała mnie do szału, nie potrafiłam oderwać się od tej książki. Dlatego też dodałam, że mam nadzieję, że ona naprawdę miała być taką głupią dziewczyną. ;)
Usuńgłówny bohater to dla mnie tak samo ważna rzecz, jak puenta całej historii. gdy te rzeczy kuleją, książka jest nie do odratowania.
OdpowiedzUsuńchyba nie zaprzyjaźniłabym się z tą książką...
OdpowiedzUsuńNie mówmy hop! :) Gdy przeczytałam pierwsze 20 stron tez tak mówiłam, a po 3 dniach byłam zdziwiona, ze to już koniec ;D
UsuńSkoro bohaterka jest głupia to przesądza o całości :/ Strasznie jest to niezachęcające ;) Zaś z drugiej strony, piszesz, że COŚ Cię jednak przyciąga to tej książki... No cóż. Będę musiała na moment odłożyć moje ukochane fantasy i sięgnąć po tę książkę, aby samej się przekonać. Nie wiem tylko, czy będę miała wystarczająco dużo cierpliwości aby przez 670stron znosić idiotkę w roli głównej :/
OdpowiedzUsuńNa okładce pisze, że uzależnia i ja się z tym muszę zgodzić. Po prostu nie mogłam się oderwać, zahipnotyzowała mnie i to jest pierwsza książka w tym roku, po której dopadł mnie kac książkowy, mimo że Kiera była tak irytująca... Z mojej strony polecam, aby się samemu przekonać, czy zainteresuje. ;)
UsuńIrytują mnie tacy bohaterowie, więc u mnie ta seria przegrała na starcie. Niestety. Nawet jeśli jest taka hipnotyzująca, jak niektórzy piszą ;).
OdpowiedzUsuńgdyby nie fakt że ma tyle stron ile ma - skusiłabym się ;D
OdpowiedzUsuńPomimo objętości, czyta się ją niesamowicie szybko. :)
UsuńZ pewnością książka wkurzyłaby mnie, więc wolę nie zawracać sobie nią głowy. Już czytając Twoją recenzję mam dość głównej bohaterki :)
OdpowiedzUsuńZapoznałabym się z tą książką. Główna bohaterka która jest największym minusem, który przykuwa uwagę czytelnika - to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale raczej nie dla mnie. Nie lubię trójkątów, zdradzania, nie zdradzania, przesłodzonych bohaterów. Co to, to nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W pełni zgadzam się z tym, że jest to książka, którą jednocześnie się kocha i nienawidzi ;) Celne spostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuń