Tytuł: Cherem
Autor: Dariusz Domagalski
Wydawnictwo: Fabryka Słów, Lublin 2011
Strony: 328
Andrzej Domagalski, oficer ABW do spraw walki z sektami religijnymi przybywa do Gdańska w sprawie kontenera z dość niezwykłą zawartością. Znalazły się starożytne przedmioty, tabliczki z napisami, które potrafi rozszyfrować jedynie prawdziwy archeolog. W międzyczasie giną ludzie. Obrażenia na ich ciele świadczą o konfrontacji z dzikim zwierzęciem, ale jak jest w rzeczywistości? Co z tym wszystkim ma wspólnego mafia?
Zacznę może od okładki. Jest genialna, na obrazku nie widać niestety wszystkich szczegółów. Gdy podstawimy ją pod światło widać błyszczące symbole i napisy, bardzo mi się ten pomysł spodobał. Kolejne są opisy książki, głoszące nam wszech i wobec, że "wstrząśnie Twoją opinią o chrześcijaństwie" oraz że gdyby istniał nadal spis ksiąg zakazanych Cherem na pewno by się tam znalazł. No cóż, ja mam w tej sprawie trochę odmienne zdanie.
Fabuła nie jest specjalnie skomplikowana, oficer ABW prowadzi śledztwo, odkrywa co raz to mroczniejsze szczegóły, we wszystko jest wplątana mafia, wielkie tajemnice, starożytne teksty, które traktują o podstawach religii... Myślę jednak, że ten pomysł miał potencjał, który niestety został zmarnowany.
Bardzo mnie denerwowało to, ze autor przedstawiał nam postacie, które nic nie wnosiły do powieści, opisywał nam ich życie, w sumie nie wiem w jakim celu. Większość książki była bowiem opisem życia poszczególnych bohaterów, a tak naprawdę niewiele się działo. Potrafił powtórzyć jedno i to samo w przeciągu całej powieści po parę razy, co tylko wywoływało frustrację. W pewnych momentach orientowałam się, że nawet nie czytam, tylko omiatam strony wzrokiem, byleby przejść dalej.
Styl oraz fabuła książki bardzo przypominały mi Grahama Mastertona, nie uważam jednak tego za coś złego, w końcu czytam jego książki niemal nałogowo. Pozycji pana Domagalskiego jednakże nie polecam. Naprawdę wypada słabo...
OCENA: 2/6
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
szkoda, bo akurat, korzystając z promocji, kupiłam Cherem.. no cóż.. okładka zachęcała;)
OdpowiedzUsuńJa także kupiłam w promocji, na szczęście... ;)
Usuńzapowiadało się ciekawie a tu bach tak niska ocena :( szkoda, bo okładka rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuńKsiążka ma ciekawy pomysł, ale jest źle napisana... niestety :/
Usuńtym razem to lektura zupełnie nie dla mnie a szkoda bo wyglądało ciekawie z początku...
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że będzie ciekawie. Dobrze, że nie pokusiłam się o zakup tej książki :)
OdpowiedzUsuńAż tak źle? Okładka w istocie świetna. Szkoda, że środek gorzej wypadł.
OdpowiedzUsuńTo właśnie ta okładka skupiła mnie do zakupu, jednak treść odstraszyła...
UsuńSzkoda, że książka jest taka słaba, bo naprawdę ostrzyłem sobie na nią zęby ;c Aczkolwiek pewnie i tak po nią chwycę, choćby dlatego, że akcja dzieje się w Gdańsku ;>
OdpowiedzUsuńUważam, że zawsze warto przeczytać każda książkę, nawet tą ze złymi ocenami, w końcu każdemu podoba się coś innego, więc może Tobie ta przypadnie do gustu :)
UsuńRównież uważam, że warto, aczkolwiek sięgnięcie po "Cherem" nie jest już dla mnie nie wiadomo jakim priorytetem. Aczkolwiek prędzej czy później się to stanie ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie spotkałam na swej drodze tej książki, ale widzę, że nie ma czego żałować. W takim razie zaufam twojej opinii i nie będę rozglądać się za ową pozycją skoro jest nie warta uwagi.
OdpowiedzUsuń