W ciągu całego mojego prawie dwudziestopięcioletniego życia przeczytałam mnóstwo książek. Zaczynałam już jako mały brzdąc, kiedy to podobno całymi dniami czytałam "Pchłę Szachrajkę" Brzechwy. Co zabawne, sięgam po nią nawet teraz i znam ją prawie na pamięć.
Są książki w moim życiu, które zapadły mi głęboko w pamięć i wyryły w niej trwały ślad. Do pewnych z nich czasem wracam, chociażby myślami.
"Alicja w Krainie Czarów" oraz "Alicja Po Drugiej Stronie Lustra"
Lewis Carroll
"Ania z Zielonego Wzgórza" i cała reszta jej przygód
Lucy Maud Montgomery
Tego rudzielca chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Książki te kojarzą mi się z dzieciństwem, są dla mnie w pewien sposób wyjątkowe. Potrafiłam zamknąć się w pokoju na cały dzień i czytać książki o przygodach Ani. Bardzo miło to wspominam.
Książki ze świata Zapomnianych Krain
Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam to Universum fantasy. Książki z tego świata są ze mną odkąd pamiętam, już jako dziesięcioletnia dziewczynka je czytałam. Poza tym gram w mnóstwo gier opartych właśnie o ten świat (m. in. Baldur's Gate, Neverwinter Nights...). Chciałabym, aby wydali jeszcze jakaś grę z Zapomnianych Krain. ;)
"Pchła Szachrajka" Jan Brzechwa
Tak, wiem, że jest to wierszyk, niemniej jednak, ja mam go w postaci książki. Jest bardzo pouczający. Całą moją fascynację tym utworem opisałam na początku, więc sobie tutaj podaruję. :)
A czy Wy macie takie książki, które moglibyście nazwać książkami życia?
Ja właśnie też Ania, poza tym seria o Loli Isabel Abedi, a już od pięciu lat są ze mną Zwiadowcy :)
OdpowiedzUsuńJa też wcześnie zaczynałem, ucząc się czytania na komiksach o Smerfach :-D Biegałem do mamy pytając się "co to za liter", a potem podejmowałem nieudane próby składania ów literów w wyrazy ;-)
OdpowiedzUsuńW pierwszy akapicie powtórzyłaś dwa razy "całymi dniami" w jednym zdaniu - przez pomyłkę, jak mniemam :-)
O, dziękuję za poprawkę. Rzeczywiście nie zauważyłam ;)
Usuńcórka czarownic Terakowskiej i oczywiście Muminkowa seria Jansson. do Ani jakoś nigdy nie mogłam poczuć pełni sympatii, za to uwielbiałam zwariowana Pippi :)
OdpowiedzUsuńCała seria o Ani jest i mi bardzo bliska. Teraz, po latach, przypominam sobie jej przygody :) Uwielbiałam jeszcze książeczki o Kubusiu Puchatku :)
OdpowiedzUsuńJa też czytałam Kubusia Puchatka i pamiętam jeszcze, że kochałam Plastusiowy Pamiętnik, jednak nie zapadły mi one tak głęboko w pamięć jak te wyżej wymienione ;)
UsuńJa mam wytypowane 10 najważniejszych książek w moim życiu. Z Twojej listy pokrywa się nam seria o Ani Shirley.
OdpowiedzUsuńAnia.. chyba każda kobietka lubi Anię :) a czytałaś w dzieciństwie książki K. Boglar, "Każdy pies ma dwa końce" oraz " Nie głaskać kota pod włos" ? :))) nawet teraz warto przeczytać, super są :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam okazji się zapoznać, ale pewnie, gdy kiedyś będę miała dziecko to zaopatrzę się w te skarby ;)
UsuńTak Ania, to ją najbardziej wspominam i zawsze gdy to robię to mam ochotę po raz kolejny przeczytać o jej losach...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
"Ania z Zielonego Wzgórza" była ciekawą lekturą. Bardzo miło wspominam. Przeczytałam równiez dalsze jej losy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Anię Shirley. Właśnie czytam koleją część, "Anię z Szumiących Topoli". Wychowałam się na Harrym Potterze, więc chyba ta seria byłaby najbliżej tytułu "Książki mojego życia":)
OdpowiedzUsuńZabawne jest to, że wszyscy dookoła dorastali na Harrym, a ja nawet go w rękach nie miałam ;)
UsuńHmm... w dzieciństwie nie czytałem. Czytała mi mama, ale mało z tego pamiętam. Moja przygoda z książką trwa od 4 lat i książki, które miały na mnie największy wpływ to "Jesienne astry", "Łąka umarłych", "Oskar i pani Róża", "Dzieci Noego" i "Charlie".
OdpowiedzUsuń