Tytuł: Jeździec Miedziany
Autor: Paullina Simons
Wydawnictwo: Świat książki, Warszawa 2011
Przekład: Jan Kraśko
Strony: 717
22 czerwca 1941 roku, Niemcy atakują Związek Radziecki. Na plecach ciągle czuć oddech śmierci, strach, głód... a w tym wszystkim ona, siedemnastoletnia Tatiana Mietanowa i on, oficer, Aleksander Biełow. Uczucie, które ich łączy jest silniejsze niż cokolwiek innego na świecie. Muszą walczyć o miłość i o siebie, bo z każdej strony napotykają przeciwności losu.
Nie raz wspominałam, że nie lubię romansideł. Teraz jednak dochodzę do wniosku, że zraziłam się do nich przez książki Danielle Steel, które po prostu mnie drażnią swoją treścią. Powieść Paulliny Simons przeniosła mnie jednak w zupełnie inny świat. Świat, w którym opowiedziana jest historia przepiękniej miłości.
„Dzieli nas tyle przeszkód i kiedy zaciskamy zęby, kiedy próbujemy w
sobą zerwać, żeby się jakoś pozbierać, znowu interweniuje los: z nieba
sypią się cegły, a ja wygrzebuję cię spod nich ranną, lecz żywą. Czy to
też przypadek?”
Po lekturze kłębi się we mnie tyle emocji, że nawet nie wiem w jaki sposób je tutaj przenieść. Spróbuję więc od początku. Tania to trzpiotka, młode i naiwne dziewczę, które zawsze myśli o innych, ale nigdy o sobie. Aleksander jest poważnym mężczyzną, oficerem Wojsk Radzieckich, a do tego bardzo skrytym. Los chciał, że tego 22 czerwca 1941 roku spotykają się w tak zwykłym miejscu, bo na przystanku. Od razu między nimi iskrzy.
„Kiedy spacerowali, kiedy byli razem, oddychała jego oddechem, dlatego
ilekroć się rozstawali, w jej płucach pozostawała bolesna pustka, pustka
niemal fizyczna.”
Nie wszystko jednak jest takie piękne. Dlaczego? Tego zdradzić już nie chcę, ponieważ musiałabym opisać chyba pół książki. Bardzo polubiłam głównych bohaterów, chociaż Tania irytowała mnie swoją lekkomyślnością. Wyrównywało się to jednak, gdyż była przy tym bardzo waleczna i odważna. Aleksander jak dla mnie czasami zachowywał się zbyt agresywnie. Rodzina Tani kompletnie nie przypadła mi do gustu. Był jeszcze Dimitrij... ale on to zupełnie inna bajka.
Autorka ukazuje nam życie ludzkie w Związku Radzieckim. Trzeba się pilnować na każdym kroku, uważać, co się mówi, bo sąsiedzi w każdej chwili mogą "nakablować". Życie to ciągła walka o rodzinę, miłość, o człowieczeństwo. Zawsze są ludzie, którzy będą chcieli dla nas źle, by im było lepiej.
Książka napisana jest bardzo prostym językiem, tak prostym, że aż dziwne, że potrafi poruszyć najgłębszą strunę człowieka. Przyznaję się bez bicia, wylałam przy niej potoki łez i zużyłam chyba całą paczkę chusteczek, a nocami nie mogłam spać, gdyż tak we mnie grały emocje. Polecam tą książkę każdemu. Ja sama na początku twierdziłam, że mi się nie spodoba, jednak zmieniłam zdanie.
OCENA: 6/6
Już słyszałam dużo o tej książce i jedni się zachwycają, drudzy bardzo krytykują. Póki co raczej nie mam jej w planach, ale też całkowicie nie wykluczam :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko uważam, ze warto poświęcić na nią chwilę. Wiadomo jednak- co kto lubi :D
UsuńNaprawdę zrobiłaś mi ochotę na tą książkę,tym bardziej, że ja też reaguję alergicznie na romansidła wszelkiej maści:) Zdecydowanie muszę po nią sięgnąć w najbliższym czasie:)
OdpowiedzUsuńTo romansidło jest inne, ma w sobie jakiś czar :)
UsuńPo Twojej ocenie myślę, że jestem bardziej na tak niż wcześniej i może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię romansideł, jedynym który mi się spodobał była "Duma i uprzedzenie" - i to głównie z powodu pana Bingley'a, a nie Darcy'ego (co oczywiście nie przeszkadza mi do powracania czasem do tej książki). Cudowną opowieścią o miłością (ale nie romansidłem!) jest "Nieznośna lekkość bytu". Kundera idealnie opisał różnicę między miłością namiętną, cielesną i umysłową. A przy okazji, pokazał też przypadkowość naszego życia, ale to inna bajka ;)
OdpowiedzUsuńAle jeżeli chodzi o panią Simons, to może się skuszę. Lubię książki dziejące się w rewolucyjnej Rosji. :)
kacik-hipstera.blogspot.com
Zbieram się do Dumy i Uprzedzenia. Wszyscy mówią o Panu Darcy, a ja nie wiem o co chodzi. :D
UsuńNie słyszałam o tej drugiej książce, ale nadrobię wkrótce swój błąd, skoro jest taka ciekawa. :)
O kurcze! książka musi być niesamowita! naprawdę, trzeba ją przeczytać ,bardzo mnie zainteresowałaś swoją recenzją:)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - intrygujący tytuł i świetna okładka. Po drugie - czytając Twoją recenzję byłem pewny, że muszę to przeczytać. Ale gdy pojawiło się słowo "romans", to cała chęć uciekła... szkoda.
OdpowiedzUsuńMężczyznom nie polecam, myślę, że się tutaj nie odnajdą ;)
UsuńDość obszerne tomiszcze. Nie wiem, czy dam rady teraz się z nim zmierzyć, bo czasu na czytanie mam niewiele, ale z drugiej strony skoro tak zachęcasz, to może zaryzykuje i skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńCzeka na mojej półce i dzięki Twojej recenzji wiem, że mam tam prawdziwy skarb :) Koniecznie muszę w końcu znaleźć dla niej trochę czasu :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak recenzja pod wpływem emocji. :D Musiało być nieźle. :D Aż mnie zainteresowałaś tą książką. :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, które budzą we mnie takie odczucia, to tylko znaczy, że była niezła :D
UsuńPoleciła mi przyjaciółka, była pod ogromnym wrażeniem :) ja ledwo przebrnęłam :( jednak cieszę się, że Tobie Jeździec przypadł do gustu :)
OdpowiedzUsuń