Luty minął mi z zadziwiająca prędkością. Czuję się tak, jakbym zamknęła oczy, otworzyła, a tu bach! już marzec. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem zadowolona z tego, że praktycznie nie było zimy. Jedynym minusem jest to, że w moich okolicach panuje jakiś wirus i nie mogę doleczyć się już od ponad miesiąca. Czasu na czytanie nie miałam za wiele, ale nadrabiałam to innymi postami. Za to obiecuję sobie (i Wam!), że poprawię się w marcu.
Mój wynik lutowy jest mało imponujący (jestem sama na siebie za to zła!):
Przeczytane książki: 3
Liczba stron: 993 (co za wstyd!)
Liczba postów: 7
Obserwatorów: 53, przybyło Was 10 (za co bardzo Wam dziękuję:)
Najciekawsza książka: Splątane sieci
Najgorsza książka: Cherem
Tysiąc stron to nie wstyd, niektórzy ludzie w przeciągu pięciu lat tyle nie przeczytają ;) Wyniku, wbrew temu co piszesz, i tak gratuluję :-)
OdpowiedzUsuńMarzec, będzie lepszy :)
OdpowiedzUsuńJaki wstyd? :D
OdpowiedzUsuńPrawie 1000 stron :D
Ja w lutym przeczytałam 7 książek, bo dwa tygodnie byłam chora, więc miałam czas :D
OdpowiedzUsuńJa przeczytałem 7 książek, w tym 3 doczekały się recenzji ;D
OdpowiedzUsuń