Tytuł: Tsunami
Autor: Sonali Deraniyagala
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2014
Przekład: Bożena Kucharuk
Strony: 264
Natura jest niebezpieczna. Tak naprawdę, to z jej strony czyha na nas największe niebezpieczeństwo. Powodzie, pożary, trzęsienia ziemi... tsunami. To właśnie wielka fala odebrała jej wszystko, męża, dzieci, rodziców. Odebrała jej wszystko co kochała. Ona sama ocalała. Teraz musi przezwyciężyć ogarniająca ją rozpacz i wrócić do normalnego życia. Pozostały jedynie wspomnienia...
Nigdy w życiu nie chciałabym, przeżyć takiej tragedii. Utracić wszystko, tak naprawdę utracić życie, które się wiodło... Nie wiem, czy kiedykolwiek pogodziłabym się z czymś takim. Szczerze w to wątpię. Sonali Deraniyagala w swoim pamiętniku opisuje swoje uczucia i emocje, które targały nią od momentu wielkiej fali. Niemożność pogodzenia się z tragedią, wyparcie, bunt...
Autorka pozwala nam poznać siebie i poznać swoją rodzinę. Ze wspomnień, które na samym początku całkowicie od siebie odrzucała, stworzyła swego rodzaju terapię. Jesteśmy świadkami powolnego procesu godzenia się z rzeczywistością. Pomału wychodziła ze stanu odrętwienia, by wracać do rzeczywistości. Stworzyć równowagę między tym,, co utraciła, a co jeszcze ma.
Trudno jest
oceniać pamiętnik. Jest to w końcu najbardziej intymna forma literatury.
W pamiętnikach opisujemy uczucia, emocje, wspomnienia. Nie powinnam
krytykować tego, co ktoś zawiera w opowieści swojego życia, jednak przyznam się szczerze, że książkę czytało mi się ciężko. Z początku napisana jest chaotycznie, lecz nie ma się co dziwić. Jak inaczej przelać na papier targające nami emocje? Jest to oddane realnie. Sama zapewne nie potrafiłabym zebrać wszystkiego do kupy. Później pozwalała sobie na coraz to odważniejsze wspomnienia i otwierała umysł na wszystko co ją otaczało. Odbieranie świata z jej punktu widzenia było ciekawym doświadczeniem, aczkolwiek w drugiej połowie dość męczącym.
Jest to opowieść o tym, jak trudno podnieść się po stracie, jak ciężko pogodzić się z tragedią. Pokazuje jednak, że nie jest to jednak niemożliwe. Warto czasami sięgnąć po tego typu literaturę, jednak Tsunami polecam osobom, które gustują w pamiętnikach i wspomnieniach.
muszę przyznać, iż lektura dość ciekawa! a okładka zachęca prostotą;)
OdpowiedzUsuńOkładka zachęca, tytuł przeraża - zawsze się boję katastrof naturalnych, ale na pewno ciekawa lektura
OdpowiedzUsuńWłaśnie przyniosłam tę książkę z biblioteki i mam nadzieję na dobrą lekturę:)
OdpowiedzUsuńCoś takiego chętnie bym wyszperała z biblioteki ;)
OdpowiedzUsuńO takich dramatch czytać mi trudno, ale interesowałam się tematyką tsunami. Kiedyś zajrzę na pewno.
OdpowiedzUsuńTsunami tutaj jest niewiele, więcej wspomnień i emocji bohaterki. :)
Usuńautorki* ;)
UsuńMam nadzieję, że książkę znajdę w bibliotece.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, pamiętniki są trudne w ocenie, tak samo jak wiersze. Nie da się ocenić czyjegoś życia
OdpowiedzUsuńDokładnie, dlatego rzadko po nie sięgam. Nie lubię tak zagłębiać się w cudze życie. :)
UsuńPierwszy raz o niej słyszę. Dam jej szansę, ponieważ lubię literaturę faktu ;)
OdpowiedzUsuńTak, trudno się ocenia pamiętniki, wzbudzają za to niezapomniane emocje podczas lektury (i to z tych samych powodów, dla których czasem nie wiadomo, jak je ocenić). :) Przypuszczam, że gdyby ktokolwiek zajrzał do moich pamiętników, niewiele by z nich zrozumiał, panuje tam ogromny chaos, na ogół piszę w celach, nazwijmy to, terapeutycznych. :) Swoją drogą, okładka powyższej książki jest prosta, acz niezwykle sugestywna, podoba mi się.
OdpowiedzUsuńJa nie pisze już pamiętnika, ale też myślę, ze jakby ktoś przeczytał moje stare zapiski, to nie mógłby nic z nich zrozumieć. ;)
UsuńZawsze mnie intryguje taka tematyka, więc lektura może być niezła :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znajduję się w takiej szerokości geograficznej, gdzie nie ma trzęsień ziemi.
OdpowiedzUsuńJa także. Naprawdę nie musimy się niczym przejmować, no może poza powodziami, ale na szczęście nie zdarzają się one często.
Usuń