niedziela, 15 lutego 2015

Federico Moccia - Trzy metry nad niebem

Tytuł: Trzy metry nad niebem
Autor: Federico Moccia
Wydawnictwo: MUZA SA, 2005
Przekład: Krystyna i Eugeniusz Kabatcowie
Strony: 422

Babi to dziewczyna z dobrego domu, grzeczna, spokojna, jedna z lepszych uczennic w szkole. Step to chuligan, bandzior, hulaka. Los sprawia, że ich drogi się krzyżują, a uczucie, które ich zaczyna łączyć jest żarliwe i gorące. Pod wpływem siebie, tych dwoje się zmienia, ona dojrzewa, on zastanawia się nad swoim życiem. Bo to prawda znana nie od dziś, że grzeczne dziewczynki lubią niegrzecznych chłopców...

Tego typu książki nie często spotykają się z moją aprobatą. Nie lubię banalności, nie lubię przesadnego romantyzmu, który najczęściej jest po prostu sztuczny. O tak, mam na myśli Love, Rosie, która, jak większość wie, nie wpasowała się w moje gusta. Jak to się więc stało, że sięgnęłam po Trzy metry nad niebem? Już wyjaśniam. pewnego wieczora leżałam w łóżku, ze znudzeniem przeskakiwałam kanały, gdy nagle mignął mi uśmiech niezwykle przystojnego aktora, którym, jak się okazało, był Mario Casas. Postanowiłam się na chwilę zatrzymać. Po dwudziestu minutach wyłączyłam. Dlaczego? Bo okazało się, że jest to film Tylko ciebie chcę, na podstawie książki pana Mocci, czyli kontynuacji Trzy metry nad niebem. Obejrzałabym go może i do końca, gdyby nie to, że pojawiło się mnóstwo wątków, których nie rozumiałam. Tak więc, stwierdziłam, że przeczytam tą powieść.

Nie wiem, co mam myśleć o tej książce. Myślałam, że to będzie kolejny, banalny romans opowiadający o miłości  dojrzewającej młodzieży. Okazało się, że jest to jednak opowieść trudna, a autor porusza w niej poważne wątki, które dotykają chyba większości nastolatków. Bunt, problemy w szkole, problemy w życiu osobistym, burze hormonów, brak jakiejkolwiek ogłady. Ukazuje to w sposób dość przyziemny, myślę, że po to, aby czytająca je osoba mogła wczuć się w skórę bohaterów powieści. Jest to na pewno duży plus, jednak ja do końca nie potrafiłam postawić się w sytuacji tych dwojga.

Na bohaterów postanowiłam poświęcić osobny akapit. Step, to chłopak, który nie uznaje żadnych zasad. Jest buntowniczy, arogancki i agresywny. Bierze udział w nielegalnych wyścigach, a do tego nie ma żadnej pokory. Jego ego i pewność siebie doprowadzały mnie do szału. Jednym słowem - koszmar każdego rodzica dorastających córek. Na początku mnie wkurzał, drażnił, miałam ochotę zamknąć go w kajdany, aby nie zbliżał się już do żadnej, porządnej dziewczyny. Chciałam odizolować go od jego patologicznych przyjaciół, potrząsnąć nim. Uważałam jego zachowanie za głupi kaprys, jeszcze głupszego gówniarza. Autor jednak zadbał o to, by dobrze umotywować jego postępowanie. Potrafiłam je po części zrozumieć, co nie oznacza oczywiście, że je pochwalałam. Babi, to już jest gorsza sprawa. Jest to dziewczynka z dobrego domu i dobra uczennica. Jeśli myślicie, że jest łagodną pannicą, to się mylicie. Tak na prawdę też jest arogancka, czasami nieprzyjemna. Odebrałam ją jako osobę zarozumiałą, która myśli, że pozjadała wszystkie rozumy. Nie to jednak mnie raziło w oczy, a jej niekonsekwencja w  zachowaniu. Mówi jedno, robi drugie. Co było piękne? To, jak pan Moccia idealnie oddał zmianę ów bohaterów. Nie była ona nagła, ale subtelna i ledwie zauważalna, tak, że dopiero na końcu książki mogliśmy dostrzec przepaść, jaka ich dzieliła od początku powieści. Widać było, jak zarówno Step jak i Babi dojrzewają i spoglądają na świat w zupełnie inny sposób.

Technicznie pan Moccia, moim zdaniem, się nie spisał. Książka pisana jest w czasie teraźniejszym, do czego zdołałam się przyzwyczaić, najgorszy był jednak chaotyczny sposób tej narracji. Gubiłam się w tym wszystkim, dodatkowo nie wiedziałam, o kim jest teraz mowa, albo kto się właśnie w tym momencie wypowiada. Przez to myślałam, że rzucę książkę w kąt po 50 stronach, jednak udało mi się to przetrwać. Przeszkadzały mi ponadto krótkie, urywane zdania, w które od czasu do czasu zostały wciskane przemyślenia postaci. Czasami musiałam się zatrzymać i przeczytać fragment jeszcze raz, aby zrozumieć o co chodzi. Ponadto w książce znalazło się mnóstwo wątków pobocznych, które wydaje mi się, nie miały do końca sensu, a także mnóstwo postaci drugoplanowych, których nie zapamiętałam nawet imion. Jedynymi takimi osobami, które utkwiły mi w pamięci była Pallina, przyjaciółka Babi i Pollo, przyjaciel Stepa.

Podsumowując, Trzy metry nad niebem nie jest powieścią złą, rzekłabym nawet, iż jest nawet niezła. Nie zrobiła na mnie jednak takiego wrażenia, jakiego zapewne oczekiwałby autor, jednak zrzucam to na karby tego, że już dawno wyrosłam z opowiastek tego typu. Jest oczywiście jedno ale. Dotyczy ono samej końcówki, która nie była dla mnie przewidywalna, a wycisnęła z moich oczu chyba hektolitry łez. Przez zamglony obraz czytałam ostatnie zdania, z mocno bijącym sercem. Teraz mam w planach sięgnąć po kontynuacje i przekonać się, jak potoczy się dalsze życie bohaterów. Ani nie polecam, ani nie odradzam tej powieści. Wszystko już zależy od Waszej wrażliwości i nastawienia do takich historii.

48 komentarzy:

  1. Obawiam się,że ja również wyrosłam z takich historii,ale moze kiedyś sięgnę po ten tytuł. W każdym razie nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam film, ale na książkę nie mam jakoś specjalnie ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się książka podobała, ale uważam, że zakończenie zostało trochę spartaczone technicznie. Pod tym względem film był lepszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to prawda, jednak było smutne i wyciskało łzy. Moim zdaniem Moccia technicznie i tak leży i kwiczy

      Usuń
  4. Właśnie też myślę, że to już pozycja nie dla mnie, może nie ten gatunek lub coś, ale po prostu mnie do niej nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie historie są fajne, jak się ma 16 lat... teraz to już niestety nie robi wrażenia ;)

      Usuń
  5. Ja lubię historie o takich bohaterach (dobra i zły), więc pewnie kiedyś się skusze. Zobaczymy czy i ja wyrosłam z takich powieści, ale chyba jeszcze nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam więc na Twoje wrażenia z lektury. Jestem bardzo ciekawa, czy Ci się spodoba.

      Usuń
  6. Dla mnie bardziej podobał się film. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Żadna książka nie wycisnęła ze mnie hektolitrów łez ;) Ba! Nawet z kilkoma kroplami nieraz był problem ^^ Zważywszy, że Twoja wrażliwość jest dosyć podoba do mojej, jestem zaintrygowana tą książką... Mimo że obawiam się trochę tego chaosu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy Ci się spodoba ten chaos... dla mnie to była jakaś makabra. Autor pisze jak analfabeta w pewnych momentach, dlatego jestem pełna podziwu dla mojej osoby, że byłam w stanie zagryźć zęby i czytać dalej. Zakończenie było smutne i to bardzo, a ja rzadko się wzruszam, ale to mu się udało. Ujął końcówkę w idealny sposób ;)

      Usuń
    2. Analfabetyzm i ten czas teraźniejszy... Ugh. Naprawdę w niewielu książkach akceptuję taki stan rzeczy.

      Usuń
  8. Jak będę mieć okazję to przeczytam, ale w najbliższym czasie się na to raczej nie zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Całkiem niedawno kupiłam w okazyjnej cenie dwa inne tytuły autora. Po tamtych właśnie książkach myślę, że stwierdzę, czy przypadł mi do gustu styl autora i czy warto sięgać po"Trzy metry nad niebem":) P.S. A tym zakończeniem mnie zainteresowałaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam więc na opinię, gdyż sama jestem ciekawa, czy sięgnąć po coś innego tego autora.

      Usuń
  10. Po ostatnio przeczytanej książce Mocci "Chwila szczęścia" obiecałam sobie, że będę omijać jego książki szerokim łukiem. Dawno nie miałam okazji spotkać się z tak głupią i źle napisaną powieścią, dlatego na sam widok nazwiska pisarza dostaję drgawek. Jeśli mi kiedyś przejdzie, to możliwe, że jeszcze wrócę do jego twórczości, ale nie wiem czy "Trzy metry nad niebem" przypadłyby mi do gustu. Jak wiesz też zżymam się na banalne romanse, co pewnie wynika właśnie z faktu, że nie jestem już nastolatką i opowieści o perypetiach licealistów nie robią na mnie takiego wrażenia jak kilka lat temu. Podsumowując, na razie trzymam się od książek Mocci z daleka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam, że jakiś autor może aż tak zaleźć za skórę swojemu czytelnikowi. Ale prawda jest taka, że autor pisze w tragiczny sposób. Ja na samym początku miałam straszny problem, żeby zrozumieć, o co mu w ogóle chodzi, więc nie sądziłam, ze dotrwam do końca. "Trzy metry nad niebem" nie jest niczym wyjątkowym, jest kolejnym czytadłem, które na pewno spodobają się nastolatkom nie mającym jeszcze zbytniego doświadczenia w miłości, więc myślę, ze sobie ją daruj, póki nie przejdzie Ci awersja do nazwiska pisarza. :D
      A co do jego twórczości, zamierzam przeczytać "Tylko Ciebie chcę", czyli kontynuację tej powieści, a potem również będę się trzymać z dala od Mocci. Nie uważam go za wybitnego autora, a raczej za analfabetę, który w trakcie pisania książki się uczył przy okazji konstruować zdania z marnym skutkiem. ;)

      Usuń
    2. Zalazł mi za skórę i to bardzo, bo oprócz tego, że jest grafomanem, to na dodatek we wspomnianej przeze mnie książce przedstawił tragiczny obraz kobiet (na dodatek Polek), które bez zahamowań zdradzają na wakacjach, imprezują do upadłego itd. Facetów (Włochów) zresztą też nie przedstawił lepiej. Wcześniej czytałam jeszcze jego "Mężczyznę, którego nie chciała pokochać" i też pewne rzeczy mi nie pasowały, ale nie było tak źle. Natomiast "Chwilą szczęścia" miałam ochotę rzucać o ściany :P
      Sądzę, że też będę się już trzymać od jego książek z daleka. Zastanawia mnie tylko jakim cudem on zdobył międzynarodową popularność, a jego książki doczekały się ekranizacji.

      Usuń
    3. Jego sukces być może polega na tym, że pisze książki dla młodzieży, a przynajmniej nastolatki w większości zachwycają się jego powieściami, do tego porusza najbardziej "proste" tematy. W "Trzech metrach nad ziemią" jest to miłość złego chłopca i dobrej dziewczynki, a to w końcu idealny temat dla tych nastoletnich czytelników, którzy nie mają żadnego doświadczenia życiowego i przechodzą burzę hormonalną. Do tego wydaje mi się, że rozumuje tak: napisze najprostsze zdania, to ludzie pomyślą, że jest to inteligentne i mądre. No i, jak widać, sprawdza się. :D

      Usuń
    4. Bardzo prawdopodobna teza, ale jak widać na nas "urok" jego prozy nie działa :P

      Usuń
  11. Niedawno oglądałam film pod tym samym tytule. Nie miałam pojęcia, ze to ekranizacja książki. Muszę, koniecznie muszę przeczytać i porównać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chcę obejrzeć film i także porównać. Ciekawe, które z nich, powieść, czy jej ekranizacja wyjdzie na tym lepiej ;)

      Usuń
  12. Sama uważam, że film jest o wiele lepszy (to chyba rzadkość) - ale w tym przypadku tak właśnie jest. Książka kompletnie mnie nie urzekła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak mówisz, to tym bardziej muszę sięgnąć po ekranizację.

      Usuń
  13. Tej książki autora nie czytałam. Może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  14. oglądałam film i napewno nie sięgnę po książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Skoro mówisz, że takie historie są fajne jak ma się 16 lat wiec idealnie dla mnie :) Po za tym oglądałam film i mi się bardzo podobał. Nienawidzę jak nie rozumiem tego co czytam, więc jeżeli się zabiorę za jej lekturę, mam nadzieję, że podołam temu zadaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w takim wieku raczej powinno się podobać, bo jednak ktoś, to już ma więcej doświadczenia życiowego i miłosnego, raczej się na tej książce wynudzi ;)

      Usuń
  16. Ja nie przepadam już za takimi miłosnymi historiami. Kiedyś bardzo je lubiłam, zwłaszcza gdy byłam samotna, teraz stawiam na fantastykę. A jeśli tam znajdzie się motyw miłości, to z niejakim trudem ciężko jest mi przebrnąć. To już nie mój klimat. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię wątki miłosne, nawet bardzo, ale kiedy są subtelne i jako dodatek do powieści, a nie kiedy kradną całą książkę dla siebie. Wtedy jest, wg. mnie, ciekawiej! :) Ja tez wolę fantastykę,. ale w zasadzie lubię tez sięgać po inne gatunki ;) A z fantastyki lubię tą, która dzieje się w quasi-średniowiecznym świecie, z rycerzami, dziewicami, wojowniczkami, itd. ;)

      Usuń
    2. Z delikatny wątkiem miłosnym - całkowicie się z Tobą zgadzam. Taki wątek fajny jest w "Diabelskich Maszynach". A co do czasów średniowiecznych, to mogę Ci polecić "Hyperversum" jeśli jeszcze nie czytałaś. Nie jest takie złe, ale wyśmienitą literaturą też nie jest. Być może książka jest naiwna, przedstawia jednak wiele wartościowych cech, tj. odwaga i poświęcenie.

      Usuń
  17. Książka potwornie mnie wynudziła, a film też interesujący nie był, więc drugiej części nawet nie ruszam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz zamierzam obejrzeć film, jestem ciekawa, czy mi się spodoba. Muszę przyznać, że ta druga część, którą zaczęłam oglądać była dziwna i lekko psychodeliczna, więc zobaczymy ;)

      Usuń
  18. Książki dla młodzieży staram się dobieram bardzo uważnie, oczywiście na tyle na ile to możliwe :) Z dużym prawdopodobieństwem większość mnie odrzuci niż przyciągnie, ale zdarzają się wyjątki, np: "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" M.Quicka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam podobnie z młodzieżówkami, ale nie do końca wiedziałam, jak zakwalifikować tą powieść, zanim ją przeczytałam. teraz już wiem :D

      Usuń
  19. Czytałem i oglądałem film, jednakże ekranizacja okazała się o niebo lepsza :) Wywołała we mnie gamę emocji, co zdarza mi się rzadko, jeśli chodzi o filmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tak na Ciebie zadziałał ten film, to jestem zaintrygowana jeszcze bardziej ekranizacją :D

      Usuń
  20. Hmm, jakoś nie ciągnie mnie do tego typu książek, młodzieżówki to raczej nie mój styl, więc nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaczęłam oglądać film, jednak po 20 minutach wyłączyłam tak mnie irytował :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Może i książka średnia, ale za to film wyśmienity. :))

    OdpowiedzUsuń
  23. Książki nie czytałam, ale oglądałam ekranizację, która mnie zachwyciła bez reszty. Po prostu cudo!! Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Książki nie czytałam, ale tak jak większość obejrzałam film!
    Powinnam wziąć się za pierwowzór! :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Chcę sięgnąć po jakiś tytuł autor z czystej ciekawości - tyle o nim słyszałam, że intryguje mnie jego proza i to, że jednych czytelników w sobie rozkochuje, a innych zniechęca :) Widać, że mimo trudnych przejść pod względem technicznym, emocjonalnie zdołał Cię poruszyć. Zawsze to coś :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Film mi się bardzo podobał, natomiast książki jeszcze nie miałam okazji przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Czytałam również tę pozycję i także nie jestem zachwycona twórczością owego autora.. Po tej książce czytałam jeszcze "Wybacz, ale będę Ci mówiła skarbie", a także "Wybacz, ale chcę się z Tobą ożenić" i wrażenia po tych lekturach również były takie same - czułam się po prostu znudzona, mało zainteresowana dalszym czytaniem opowieści :/

    OdpowiedzUsuń
  28. Mi się ta książka również nie podobała. Na pewno nie sięgnę po nią znowu, a tym bardziej za kontynuację. Ale za to film jest świetny :)
    Zapraszam do siebie
    addictedtobooks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...